Chcę dzisiaj wrócić do mojego postu pt. ‘’ Sylwester’’ , nie po to , żeby rozpamiętywać jak bardzo zostałam zraniona. Chcę ‘’sprawę’’ przeanalizować od drugiej strony. Tzw. ‘’reakcję na widok’’. W Kołobrzegu tato zaprosił mnie i mamę na lody. Kiedy mama mnie nimi karmiła niektóre osoby obserwowaly jak jem. Kiedy widziałam, że ktoś się na mnie patrzy, po prostu się do niego uśmiechałam. Ludzie reagowali różnie, jedni odwzajemniali uśmiech , inni szybko odwracali wzok, jakby ze wstydu, że zostali ‘’ złapani’’ na podpatrywaniu.
W ‘’AMUNIE ‘’ jest kilka osób , którzy urodzili się bez rąk. Radzą sobie jak umieją, jak mogą. Kolega na przykład nauczył się jeść stopą . Zarzuca nogę na stół, bierze sztućce w palce stopy i je . Nie przejmuje się tym wcale czy ktoś na niego patrzy czy nie. Nie wstydzi się, bo mówi, że nie ma czego . Traktuje nogę jak rękę i już. Koleżanka, która urodziła się bez rąk i nóg (ma tylko kikutki) bardzo lubi się opalać. Opowiadała mi kiedyś , że opalała się kiedyś w miejscu publicznym ( na jakimś tarasie) w samym stroju . Było tam kilka osób. Jedna z nich podeszła do koleżanki i poprosiła ją, żeby się ubrała bo wygląda nieestetycznie i odpychająco. Jak o tym opowiadała widziałam, że jest jej przykro. Spytała co o tym myślę . Opowiedziałam – szczerze – , że na mnie jej wygląd zewnętrzny nie robi żadnego wrażenia. Lubię ja za to jaka jest a nie za to jak wygląda……… Rozumiem jednak ( a przynajmniej próbuję) tych , których jej wygląd razi. Przebywałam w kilku szpitalach i widziałam różnych chorych ludzi , z różnymi deformacjami ciała, bez rąk, bez nóg. Mogę powiedzieć, że oswoiłam się z takim widokiem . Ich stan budzi we mnie współczucie………. A co Wy o tym wszystkim myślicie?