Jezus nakarmił mnie Swoim Ciałem i tulił do SERCA Swego… Leżałam w Jego objęciach tańcząca bardzo. Umiłowany moj Jezus obejmował mnie z tkliwością niesamowitą i patrzył we mnie płonący cały miłością i poruszony niezmiernie…
“Wiesz mój Jezu? Czasem nachodzi mnie myśl, że to wszystko to kłamstwo. Że okłamuję siebie i innych! Że wiem o tym! Że robię to złośliwie, perfidnie, z premedytacją! Wtedy myślę sobie, że Ty, Twoja obecność, miłość jaką od Ciebie dostaję jest prawdziwa! To wszystko prawda. I tamta myśl znika! Ucieka!”-szepnęłam z mocą.
Jezus patrzył mi w oczy głęboko. Jego spojrzenie przenikało mnie na wskroś!
“To prawda, Monisiu kochana! Ja jestem Prawdą. Nie okłamywałbym ciebie! Moja obecność i miłość nad Tobą jest Prawdą. Me SERCE, otwarte dla ciebie, twoja Własność, jest Prawdą. Fakt, że trzymam w objęciach i tulę do SERCA jest Prawdą. Moja męka, śmierć i Zmartwychwstanie jest Prawdą. I ty jesteś Prawdą! Gdybym był kłamstwem i ty byś nim była. Gdyby nie było MNIE i ciebie by nie było!”
“Wiem, kochany mój Jezu! Wiem! To dlaczego ta myśl mnie nachodzi, przeszkadza i męczy?”
“Zlemu ta PRAWDA baaaaaardzo przeszkadza. Dlatego.”
Jezus milczał chwilę. Potem uśmiechnął się do mnie cudownie i powiedział:
“Pragnę ciebie, miłości Moja! Pragnę ciebie, Monisiu kochana!”
“Pragnę Ciebie, Miłości moja! Pragnę Ciebie, Jezu mój umiłowany!” – szepnęłam ogniście.
Jezus, mój śliczny zanurzał mnie w Sobie, zatapiał w Miłości. I czynił z Sobą jedno.