Jezus nakarmił mnie Swoim Ciałem i tulił do SERCA. Patrzył we mnie rozpromieniony cały! Uśmiechałam się do mojego Oblubieńca radośnie!
-To mówisz, mój Jezu, że nie wymagasz wielkich czynów. Dlaczego?
– WIELKIE CZYNY MOGĄ BUDOWAĆ PYCHĘ, WYSOKIE MNIEMANIE O SOBIE, MEGALOMANIĘ. MAŁE GESTY MIŁOŚCI UCZĄ POKORY I MALEŃKOŚCI.
– Ale np. Maksymilian oddał życie za współwięźnia.
– UCZYŁ SIĘ TEGO CZYNU HEROIZMU CAŁE ŻYCIE. MAŁYMI GESTAMI MIŁOŚCI. TO WŁAŚNIE TEN CZYN BYŁ ICH ZWIEŃCZENIEM.
– Tak… Rozumiem, mój słodki. To samo Piotr i Paweł. Można powiedzieć, że koniec wieńczy dzieło.
– TAK, WŁAŚNIE. ZATAŃCZYMY, MONIKO NAJMILSZA?
-Z Tobą zawsze, mój Jezu kochany!
Zaczęliśmy tańczyć. Jezus obejmował mnie z czułością i w tańcu prowadził. Spytałam:
– Taniec to też gest miłości, prawda?
– TANIEC JEST PRZEPIĘKNYM GESTEM MIŁOŚCI, MONIKO. MOGŁABYŚ NARZEKAĆ, ŻE BOLI, MARUDZIĆ, WZDYCHAĆ, JĘCZEĆ. A TY ZMIENIASZ CIERPIENIE W OFIARĘ. TO JEST PRZEPIĘKNY GEST MIŁOŚCI!
Tańczyliśmy bardzo w bliskości i intymności. Mój Jezus i ja.
KONIEC WIEŃCZY DZIEŁO
Category: (NIE) MOJE MYŚLI