Byłam w moim Oblubieńcu. Cała w Nim i cała dla Niego! Jezus nakarmił mnie Swoim Ciałem i tulił do SERCA Swego. Patrzył we mnie boleściwy bardzo! Patrzyłam w umiłowanego Jezusa poruszona i współczująca cała.
“Ach! Jaki byłem samotny w czasie Męki! Wszyscy Mnie opuścili…”
“Nie wszyscy! Twoja MAMA była przy Tobie! Gdy modliłeś się w Ogrójcu, w oddaleniu modliła się z Tobą. Szła za Tobą Drogą Krzyżową. Trwała przy Twym Krzyżu. Nie opuściła Cię!” – szepnęłam z mocą.
“Masz rację, Moniko najmilsza Moja! Ona, MAMA Mnie nie opuściła. Naśladuj Ją. Naśladuj Ją względem twoich Dzieci!”
“Staram się… Jestem z moimi Duchowymi Dziećmi. Ale gdy widzę ich problemy, cierpienia, wady, grzechy, jestem bezradna. Nie mogę im, moim kochanym Dzieciom pomóc…”
“Możesz i pomagasz, Moniko! Tańczysz za nie! Ofiarujesz swe cierpienia. Nawet nie wiesz ile to znaczy i jakie to ważne!” – wyszeptał Jezus ogniście, z naciskiem.
“Masz rację, mój Jezu. Nie wiem! Gdybym wiedziała…”
Jezus przerwał mi gwałtownie!
“Uklękłabyś przed samą sobą!” – wyszeptał poruszony cały.
Zaniemówiłam. Patrzyłam w umiłowanego Jezusa oniemiała…
“Aż tak?!”
“Aż tak!”
Milczeliśmy chwilę, wpatrzeni w siebie nawzajem. Umiłowany patrzył we mnie z czułością niezgłębioną…
“Ofiarujesz cierpienia, Moniko za swoje Dzieci. Tańczysz za nie. Jak Moja MAMA!”
“Jak MAMA!” – szepnęłam z miłością.
Jezus patrzył we mnie ogniście…
JAK MAMA
Category: (NIE) MOJE MYŚLI