Spojrzałam mojemu ślicznemu Jezusowi głęboko w oczy.
“Mnie to już nawet nie zależy na tym, żebyś mnie kochał” – szepnęłam z mocą.
“Ale jak to, Moniko kochana?” – w oczach Jezusa widziałam bardziej zaciekawienie niż smutek.
“Wiem, że jesteś samą miłością i miłosierdziem, ale…”
Jezus przerwał mi gwałtownie!
“Tak, właśnie, Moniko. Jestem!”
“Gdybyś mnie nie kochał, też bym z Tobą była!”- szepnęłam ogniście i dodałam:
“Wszystko w Tobie się zaczyna i w Tobie kończy. Na Miłości się zaczyna i na Miłości kończy. Ty jesteś Życiem! Kartezjusz powiedział ‘myślę, więc jestem’. Ty mówisz: ‘kocham, więc Jestem’ i ‘Jestem więc kocham’. Miłość i życie w Tobie się splata, łączy, przenika. Też bym tak chciała ‘kocham, więc jestem’ i ‘jestem więc kocham’.”
Jezus patrzył we mnie ogniście. Ogniście i namiętnie. Głęboko.
Jego spojrzenie przenikało mnie na wskroś!
“Wiem, że mnie kochasz, mój Jezu słodki! Ale gdybyś mnie nie kochał, też bym z Tobą była.”
Wtuleni w siebie nawzajem trwaliśmy razem. Umiłowany mój Jezus i ja. Z SERCA Jezusa wyszła Hostia i weszła do serca mego. Mój Oblubieniec patrzył we mnie z zachwytem i uwielbieniem…
TEŻ BYM BYŁA Z JEZUSEM
Category: (NIE) MOJE MYŚLI