Trwałam w ciemności tańcząca bardzo! Wyciągnęłam rękę i wyobrażałam sobie, że dotykam i głaskam twarz, policzek umiłowanego Jezusa. Uśmiechałam się w ciemności od ucha do ucha! Promiennie. Wyobrażałam sobie, że widzę mojego Oblubieńca… I nagle GO zobaczyłam! Wyobrażenie stało się rzeczywistością. A rzeczywistość była o wiele bardziej piękniejsza niż wyobrażenie! Jezus patrzył we mnie rozpromieniony cały miłością i zachwytem! Piękny był niezmiernie!
„Jakiś Ty śliczny! Prześliczny!!!”
Jezus uśmiechnął się do mnie cudownie! Z miłością i czułością niezwykłą! I znikł!
Patrzyłam w ciemność jak rzeczona. Zachwycona i rozpromieniona cała.
„Dziękuję, mój Jezu! Dziękuję!”
„Dla ciebie wszystko, maleńka Moniczko!”
„Teraz mogę już Cię nie zobaczyć. Nie widzieć Cię do końca życia!”
„Zobaczysz Mnie jeszcze. Zobaczysz maleńka!”
Hostia weszła do serca mego. A ja tańczyłam w moim Oblubieńcu…
WIDZIAŁAM UMIŁOWANEGO!
Category: (NIE) MOJE MYŚLI