Rozmyślałam, próbowałam ułożyć kolejne rozważanie.
Gdy nagle usłyszałam ciepły cichy szept:
„Moniczko!”
Nie był to szept Jezusa, ale byłam pewna, że już go kiedyś słyszałam.
„Moniczko, Córeczko Moja słodka!”
Moje serce poruszyło się z radości!
„TATA?!!”
„Jestem z ciebie niezmiernie dumny!”
„Ale dlaczego? Przecież to TY stworzyłeś mnie i ukształtowałeś!”
„Ja cię stworzyłem i nie ukształtowałem. Uformowałem cię jak garncarz glinę. Ugniotłem jak piekarz ciasto. Uformowałem, Ugniotłem i ukształtowałem cię przez cierpienia i przeciwności. Ale ty nie uciekłaś, oddałaś mi się zupełnie. Całkowicie. I teraz cię rozdaję. Jak chleb puszysty i słodki. Rozdaję cię wszystkim ludziom. Jak chleb.”
Wyciągnęłam ręce i zawołałam:
„Tatusiu kochany!!!”
„Córeczko Moja! Przepiękna Moja! Słodka Moja!”
I ogarnęła mnie Miłość… Zalała moje ciało i duszę!
ROZMOWA Z TATĄ
Category: (NIE) MOJE MYŚLI