Leżałam w objęciach Jezusa z zamkniętymi oczami. Uśmiechnęłam się do mojego Oblubieńca radośnie. Jezus ucałował mnie w czoło.
„Odpocznij jeszcze maleńka Moja Moniczko!” – wyszeptał z czułością bezbrzeżną.
Zaczęłam dotykać i głaskać twarz umiłowanego mojego.
„Co mogę dla ciebie zrobić, Moniko? Czego sobie życzysz?”
Wypowiedziałam prośbę, która leżała mi na sercu. I szybko dodałam:
„Oczywiście jeśli chcesz. Twoja wola, kochany mój Jezu!”
„Masz rację, Moniko. Moja wola. A wszystko co Moje jest twoim.”
„Nawet wola?!”
„Wola przede wszystkim.”
Jezus głaskał mój policzek, delikatnie i słodko. I wracając do mej prośby, wyszeptał ogniście:
„Bądź cierpliwa. Cierpliwością upodabniasz się do Mnie.”
Uśmiechnęłam się do Jezusa od ucha do ucha!
„Taaak! Ty jesteś bezgranicznie cierpliwy! Twoja cierpliwość do mnie jest bezgraniczna…”
Patrzyłam w oczy mojemu ślicznemu Jezusowi głęboko. I On patrzył w moje oczy…
„Ale spełnisz moją prośbę?” – spytałam z uśmiechem i bezczelną ufnością.
„Wszystko co Moje, twoje jest, najmilsza!”
Dałam umiłowanemu siarczystego buziaka.
WOLA JEZUSA WOLĄ MOJĄ
Category: (NIE) MOJE MYŚLI