Musiałam w moim pokoju poprzestawiać meble. I figura Jezusa stoi teraz gdzie indziej niż wcześniej.
Wczoraj spojrzałam na figurę i szepnęłam ze smutkiem do mojego umiłowanego:
– No i widzisz, mój słodki? Już nie patrzysz we mnie kiedy leżę w łóżku…
Od razu usłyszałam w sercu ciepły, cichy szept Jezusa:
„Ja zawsze w ciebie patrzę, najmilsza Moja!”
Leżałam w objęciach Miłości – ślicznego Jezusa. Mój Oblubieniec przytulał mnie do Siebie i patrzył tylko we mnie zakochany i poruszony cały.
„Uwielbiam się w ciebie wpatrywać, maleńka Moja Moniczko!” – wyszeptał ogniście.
Uśmiechałam się do Jezusa od ucha do ucha!
„A gdy we mnie patrzysz to co widzisz, kochany?”
„Miłość, pragnienie, pokorę, cichość, ufność, taniec…”
Przerwałam Jezusowi gwałtownie!
„Widzisz taniec we mnie?!”
„Tak Moniko, twoja ofiara cierpienia jest Mi szczególnie droga.”
„Tak się cieszę, mój śliczny!!!”
Jezus uśmiechnął się do mnie promiennie. Zbliżył Swą twarz do mojej twarzy i zaczął mnie całować. Całował jak Oblubieniec całuje Swą oblubienicę. Słodko czule i namiętnie. I ja całowałam umiłowanego mojego.
Teraz gdy piszę tę notkę, Jezus patrzy we mnie i uśmiecha się z czułością…
PATRZY WE MNIE
Category: (NIE) MOJE MYŚLI