Witam,
Jestem osobą niepełnosprawną, poruszam się na wózku inwalidzkim. Podobnie jak Pan – maluję.
Kilka dni temu byłam z rodzicami w Kazimierzu.Podczas zwiedzania miasteczka zobaczyliśmy Pana galerię.Bardzo się ucieszyłam,
ponieważ jestem wielbicielką Pana twórczości i bardzo chciałam zobaczyć Pana obrazy.
Ażebym mogła znaleźć się w galerii trzeba było otworzyć drugą połowę drzwi, gdyż przez jedną wózek nie mógł się zmieścić. Poprosiliśmy panią,która pilnowała Pana galerii, żeby otworzyła drugą połowę drzwi.
Pani powiedziała, że drzwi nie otworzy bo potem ciężko je zamknąć.
Nie wpuściła mnie do Pana galerii… Odeszliśmy z kwitkiem, a mi zrobiło się bardzo przykro…
Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę w Kazimierzu, chyba nie… (mieszkam na drugim końcu Polski). Gdyby się jednak zdarzyło, że tak,
to chciałabym zobaczyć Pana obrazy.
Radziłabym więc zmienić albo obsługę galerii, albo wymienić drzwi na szersze. A najlepiej jedno i drugie
Z pozdrowieniami
Autor: Maleńka
BOŻE CIAŁO
Pamiątkę ustanowienia Najświętszego Sakramentu obchodzi Kościół właściwie w Wielki Czwartek. Jednak wówczas Chrystus rozpoczyna swoją mękę. Dlatego od XIII wieku Kościół obchodzi osobne święto Bożego Ciała, aby za ten dar niezwykły Chrystusowi w odpowiednio uroczysty sposób podziękować.
Inicjatorką ustanowienia tego święta była św. Julianna z Cornillon (1193-1258). Kiedy była przeoryszą klasztoru augustianek w Mont Cornillon w pobliżu Liege, w roku 1245 została zaszczycona objawieniami, w których Chrystus żądał ustanowienia osobnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii. Pan Jezus wyznaczył sobie nawet dzień uroczystości Bożego Ciała – czwartek po niedzieli Świętej Trójcy. Biskup Liege, Robert, po naradzie ze swoją kapitułą i po pilnym zbadaniu objawień, postanowił wypełnić życzenie Pana Jezusa. W roku 1246 odbyła się pierwsza procesja eucharystyczna.
Jednak w tym samym roku biskup Robert zmarł. Wyższe duchowieństwo miasta za namową teologów uznało krok zmarłego ordynariusza za przedwczesny, a wprowadzenie święta pod taką nazwą za wysoce niewłaściwe. Co więcej, omalże nie oskarżono św. Julianny o herezję. Karnie została przeniesiona z klasztoru w Mont Cornillon na prowincję (1247). Na interwencję archidiakona katedry w Liege, Jakuba, kardynał Hugo po ponownym zbadaniu sprawy zatwierdził jednak święto. W roku 1251 ponownie archidiakon Jakub poprowadził więc ulicami Liege procesję eucharystyczną. Pan Jezus hojnie wynagrodził za to gorliwego kapłana. Syn szewca z Troyes (Szampania) został wkrótce biskupem w Verdun, patriarchą Jerozolimy i ostatecznie papieżem (1261-1264). Panował jako Urban IV. On to w roku 1264 wprowadził do Rzymu uroczystość Bożego Ciała.
Impulsem bezpośrednim do ustanowienia święta miał być cud, jaki wydarzył się w Bolsena. Kiedy tam kapłan odprawiał Mszę świętą, po Przeistoczeniu kielich trącony ręką przechylił się tak nieszczęśliwie, że wylało się kilkanaście czy kilkadziesiąt kropel krwi Chrystusa na korporał. Przerażony kapłan ujrzał, że postacie wina zmieniły się w postacie krwi. Zawiadomiony o tym cudzie papież, który przebywał wówczas w pobliskim mieście Orvieto, zabrał ten święty korporał. Do dnia obecnego znajduje się on w bogatym relikwiarzu w katedrze Orvieto. Dotąd widać na nim plamy. W czasie procesji Bożego Ciała obnosi się zamiast monstrancji. Korzystając, że na dworze papieskim w Orvieto był wówczas św. Tomasz z Akwinu, papież Urban IV polecił mu opracowanie tekstów liturgicznych do Mszy świętej i do Liturgii Godzin kapłańskich. Wielki doktor Kościoła uczynił to po mistrzowsku. Tekstów tych używa się do dziś – zwłaszcza często śpiewany jest hymn Pange lingua (Sław, języku…) – i jego dwie ostatnie zwrotki (Przed tak wielkim Sakramentem).
Papież Klemens V odnowił święto (1314), które po śmierci Urbana zaczęło zanikać. Papież Jan XXII (+ 1334) zatwierdził je na cały Kościół. Od czasu papieża Urbana VI uroczystość Bożego Ciała należy do głównych świąt w roku liturgicznym Kościoła (1389). Pierwsza wzmianka o procesji w to święto pochodzi z Kolonii z roku 1277. Od wieku XIV spotykamy się z nią w Niemczech, Anglii, Francji, Hiszpanii i w Mediolanie. Od wieku XV przyjął się w Niemczech zwyczaj procesji do czterech ołtarzy. Msze święte przy wystawionym Najświętszym Sakramencie wprowadzono w wieku XV. Do roku 1955 obowiązywała także oktawa, w czasie której Chrystus Pan odbierał wyrazy przebłagania, hołdu, dziękczynienia i błagania. Na prośbę Episkopatu Polski w Polsce został zachowany zwyczaj obchodzenia oktawy, choć nie ma ona już charakteru liturgicznego.
Po raz pierwszy z procesją Bożego Ciała na terenie Polski spotykamy się już w XIV wieku w Płocku i we Wrocławiu. Od wieku XVI wprowadzono z Niemiec zwyczaj śpiewania czterech Ewangelii przy czterech ołtarzach. Istnieje on do dnia dzisiejszego.
Zagrody nasze widzieć wychodzi * I, jak się dzieciom Jego powodzi.
Otocz Go wkoło, rzeszo wybrana, * Przed Bogiem Twoim zginaj kolana!
Pieśń chwały Jego śpiewaj z weselem, * On twoim Ojcem, On przyjacielem.
Nic dosyć było to dla człowieka, * Że na ołtarzu codzień go czeka:
Sam ludu Swego odwiedza ściany, * Bo nawykł bawić między ziemiany.
Uścielajcie Mu kwiatami drogi, * Którędy Pańskie iść będą nogi!
Okrzyknijcie to na wszystkie strony: * „W środku nas idzie Błogosławiony!”
Straż przy nim czynią Anieli możni, * Nie przystępujcie blisko, bezbożni!
Obyście kiedyś i wy poznali, * Jakiegośmy tu Pana dostali!
On winy nasze darować lubi, * Jego się wsparciem ten naród chlubi.
W domu i w polu daje nam dary, * Serc tylko naszych żąda ofiary.
Niesiemy ci je, Boże, niesiemy! * Dawaj nam łaski, serca dajemy.
I tej zamiany między stronami * Niebo i ziemia będą świadkami.
My nie słyszymy, jak nam niebiosy * Odpowiadają swemi odgłosy.
PIĘĆDZIESIĘTNICA
W piątek, 6 czerwca 2003 – według kalendarza żydowskiego 6 dnia miesiąca trzeciego (siwan) – przypada święto Pięćdziesiątnicy, znane również w Polsce pod nazwą “Zielone Świątki”, które obchodzone jest w tym roku przez chrześcijaństwo w niedzielę 8 czerwca. Różnica między terminami tego święta w kalendarzu chrześcijańskim i żydowskim wynika nie tyle z różnych kalendarzy – obydwa sposoby naliczania opierają się bowiem na okresie 50 dni – ile z przyjęcia innej daty wyjściowej. Według kalendarza żydowskiego 16 nisan, czyli dzień kołysania snopa, a dla nas również rocznica zmartwychwstania Pana Jezusa, przypadał w tym roku w piątek, 18 kwietnia, tymczasem chrześcijanie obchodzili rocznicę zmartwychwstania w niedzielę wielkanocną, 20 kwietnia i dlatego Pięćdziesiątnica liczona według kalendarza żydowskiego poprzedza o dwa dni chrześcijańskie Zielone Świątki.
Termin Pięćdziesiątnicy, czyli święta Tygodni (hebr. Szawuot), wynika z naliczenia 7 tygodni od 16 nisan, czyli dnia kołysania snopa w dzień po świątecznym sabacie święta Przaśników: “Naliczycie także sobie od dnia pierwszego po sabacie, od dnia, któregoście ofiarowali snop podnoszenia, siedem tygodni zupełnych niech będzie. Aż do pierwszego dnia po siódmym tygodniu naliczycie pięćdziesiąt dni; tedy ofiarować będziecie ofiarę śniedną nową Panu”– 3 Mojż. 23:15-16. Osobliwością tego święta było ofiarowanie dwóch chlebów upieczonych z kwasem: “Z domów waszych przyniesiecie chleby na obracanie tam i sam; dwa chleby, ze dwu dziesiątych części pszennej mąki z kwasem upieczone będą; pierwiastki to Panu” (w. 17). Zwykłe ofiary śniedne (pokarmowe) nie mogły bowiem zawierać kwasu (3 Mojż. 2:11).
Święto Pięćdziesiątnicy jest rocznicą dwóch wielkich wydarzeń w historii zbawienia. Pięćdziesiątego dnia po wyjściu Izraelitów z Egiptu Pan Bóg zstąpił na górę Synaj. Izraelici opuścili swoje domy w ziemi Goszen 15 nisan, w noc ofiarowania baranka (2 Mojż. 12:30,41). Pod górę Synaj przyszli pierwszego dnia miesiąca trzeciego (2 Mojż. 19:1 “w tenże dzień”, czyli w nów miesiąca), dokładnie w 45 dniu wędrówki. Drugiego dnia miesiąca trzeciego (siwan) Mojżesz wstąpił na górę (2 Mojż. 19:3), gdzie odebrał od Boga wspaniałą obietnicę “przymierza szczególnej własności” (w. 5). Przedstawił ją starszym i po uzyskaniu ich zapewnienia: “Wszystko, co Pan rzekł, uczynimy”, 4. siwan znów wstąpił do Pana, aby otrzymać polecenie przygotowania ludu na “trzeci dzień” zstąpienia Boga na Synaj. Szóstego dnia miesiąca siwan, w pięćdziesiątym dniu wędrówki Izraela, Bóg przemówił z góry Synaj, oznajmując całej ludzkości dziesięciopunktową konstytucję swego świętego Prawa.
Około półtora tysiąca lat później, również 6 dnia miesiąca siwan, miało miejsce drugie wielkie objawienie chwały Bożej, gdy moc ducha świętego zstąpiła na uczniów Jezusa zgromadzonych w domu położonym na górze Syon: “Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, (…) I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” – Dzieje Ap. 2:1-4 (BT). W kazaniu, które św. Piotr wygłosił tego dnia, zapowiedziane zostało wypełnienie proroctwa Joela o wylaniu ducha na wszelkie ciało (Joel 3:1 BG 2:28). Wciąż oczekujemy na pełne chwały napełnienie duchem “nowej ofiary śniednej” ziemskiej części królestwa Mesjasza. Liczenie dni od Paschy do Pięćdziesiątnicy jest więc także w pewnym sensie symbolicznym liczeniem dni od śmierci Jezusa do ustanowienia Królestwa Bożego na ziemi, liczeniem dni do trzeciego wielkiego objawienia chwały Bożej na ziemi.
——————————————————————-
Duchu Ogniu, Duchu Żarze, Duchu Światło
Ref.: Duchu Ogniu, Duchu Żarze, Duchu Światło,
Duchu Blasku, Duchu Wichrze i Pożarze,
Ześlij płomień Twojej łaski.
1. Chcesz, rozpalisz i rozognisz,
Serca wzniesiesz na wysokość.
Ciemność rzucisz blask pochodni
I rozproszysz grzechu mroki.
Ref.: Duchu Ogniu, Duchu Żarze, Duchu Światło,
Duchu Blasku, Duchu Wichrze i Pożarze,
Ześlij płomień Twojej łaski.
2. Naszą nicość odbudujesz,
W najpiękniejsze znów struktury.
Tchnieniem swoim świat przesnujesz
W szeleszczących modlitw sznury.
3. Z mgieł konkretny kształt wywodzisz
I z chaosu piękno ładu.
Tyś spokojem wśród niezgody,
W bezradności Tyś jest radą.
4. Twe zbliżenie zaróżowi
Pulsem życia, wzrostu drżeniem.
Narodzimy się na nowo,
Ciemność stanie się promieniem.
DZIEŃ MATKI
O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów
To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską
Za serce twe i świętość warg i dobroć rąk
Jak śpiewać pieśń u twoich nóg bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów i rzekłbym: Matko
I zmilkłbym znów o tobie pieśń, to pieśń bez słów
Przychodzą w życiu dni powodzi,
Gdy wszystko zdradza nas i zawodzi
Gdy pociąg szczęścia w dal odchodzi
Gdy wraca zło do wiary twierdz
Gdy grunt usuwa się jak kładka
Jest wtedy ktoś kto trwa do ostatka
Ktoś kto nie umie zdradzić : Matka
I serce jej, najczystsze z serc
O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów
To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską
Za serce twe i świętość warg i dobroć rąk
Jak śpiewać pieśń u twoich nóg bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów i rzekłbym: Matko
I zmilkłbym znów o tobie pieśń, to pieśń bez słów .
——————————————————————
KOCHAM CIĘ MAMO
CIOCIA MONIŚ
Kilka tygodni temu, w którąś sobotę, brat, bratowa i ich dwuletni synek Łajek wybrali się na wycieczkę do Książa. Najpierw zwiedzili ogrody a potem poszli na zamek. Podczas zwiedzania sal Łajek zobaczył przed sobą wózek inwalidzki.
„Wyrwał- opowiadała potem bratowa- jak z torpedy i ruszył pędem w stronę wózka. ” Ciocia Moniś , ciocia Moniś !!! – krzyczał z entuzjazmem. Tak głośno, że inni zwiedzający odwracali.
Jakie było jego zdziwienie kiedy na znajomym wózku nie było ” cioci Moniś ” ale siedział inny chory chłopiec. Zdziwiony i rozbawiony. Zwiedzał zamek z rodzicami. Brat i bratowa wytłumaczyli chłopcu i jego rodzicom, że ich synek ma ciocię na wózku.
Po powrocie Łajek opowiadał mi, że widział chłopca, który siedział na takim wózku jak ja.
– Na takim siamym ,ciociu Moniś -mówił – Na takim siamym.
CHWALCIE ŁĄKI UMAJONE
1. Chwalcie łąki umajone,
Góry, doliny zielone.
Chwalcie, cieniste gaiki,
Źródła i kręte strumyki!
2. Co igra z morza falami,
W powietrzu buja skrzydłami,
Chwalcie z nami Panią Świata,
Jej dłoń nasza wieniec splata.
3. Ona dzieł Boskich korona,
Nad Anioły wywyższona;
Choć jest Panią nieba, ziemi,
Nie gardzi dary naszymi.
4. Wdzięcznym strumyki mruczeniem,
Ptaszęta słodkim kwileniem,
I co czuje, i co żyje,
Niech z nami s1awi Maryję!
WIOSNA NA CAŁEGO
Troszkę zaniedbałam mój blog….. Zaniedbałam przez (a właściwie dzięki) piękną pogodę . Pół dnia maluję, potem obiad i ………na podwórko. Jeżdżę na moim wózku elektrycznym i obserwuję przyrodę. Bardzo to lubię.
Pod dachem mojego domu kilka rodzin wróbli uwiło sobie gniazda. Teraz ciągle słychać świergot młodych nawołująch swoje mamy (i ojców chyba też ), które nieustanie przynoszą w dziobach jakieś jedzenie. Młodym jednak ciągle mało.
Lubie pojechać sobie nad oczko wodne i obserwować pływające w nim rybki. Często widać jak wygrzewają się na kamieniach blisko brzegu. Jak siedzę dłużej bez ruchu to przyleci sroka albo pliszka zażyć kąpieli. Lubię tam siedzieć i czytać książkę.
Kwitną też rododendrony, bzy, czeremcha.Tulipany już przekwitły a zaczęły konwalie.
KOCHAM WIOSNĘ !!!
Cierpienie – kara Boża ?
Jan Paweł II o cierpieniu :
” Kiedy więc ktokolwiek z nas, drodzy bracia i siostry, gdziekolwiek na tej polskiej ziemi, jest wezwany ludzkim cierpieniem, niech mu stanie przed oczyma to wydarzenie z Ewangelii (Mt 8,5-13). I Chrystus, który mówi do setnika: „Przyjdę i uzdrowię go”. Nieraz onieśmiela nas to, że nie możemy „uzdrowić”, że nie możemy nic pomóc. Przezwyciężajmy to onieśmielenie. Ważne jest, żeby przyjść. Żeby być przy człowieku cierpiącym. Może nawet bardziej jeszcze niż uzdrowienia, potrzebuje on człowieka, ludzkiego serca, ludzkiej solidarności.”
(…)” Myślę w tej chwili o wszystkich ludziach chorych, gdziekolwiek przebywają. Cierpienie jest tajemnicą szczególnie nieprzeniknioną i dlatego jakże często trudną do zrozumienia, do przyjęcia przez człowieka. Człowiek dotknięty chorobą, dotknięty jakimkolwiek cierpieniem, często pyta siebie samego: dlaczego ja muszę znosić ból? I prawie natychmiast stawia sobie inne pytanie: po co, jaki jest sens tego cierpienia, które mnie dotknęło? A gdy nie znajduje odpowiedzi, często się załamuje, bo cierpienie staje się silniejsze od niego.
Cierpienie nie jest karą za grzechy ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle Bożej miłości, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje. „Cierpienie zostało związane z miłością – tak napisałem w liście apostolskim Salvifici doloris – z tą miłością, o jakiej mówił Chrystus Nikodemowi, z tą miłością, która tworzy dobro, wyprowadzając je również ze zła, wyprowadzając poprzez cierpienie, tak jak najwyższe dobro Odkupienia świata zostało wyprowadzone z Krzyża Chrystusa i stale z niego bierze swój początek (…). W nim też musimy postawić na nowo pytanie o sens cierpienia i odczytać do końca odpowiedź na to pytanie” (n. 18).
W chorobie czy w jakimkolwiek cierpieniu trzeba zawierzyć Bożej miłości, jak dziecko, które zawierza wszystko, co ma najdroższego, tym, którzy je miłują, zwłaszcza swoim rodzicom. Potrzeba nam więc tej dziecięcej zdolności zawierzenia siebie Temu, który jest Miłością (por. 1 J 4,8). Jakże głębokiej wartości i znaczenia nabierają słowa św. Pawła: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).”
Czego uczą nas chorzy? W czym nam pomagają?
– czynienie dobra
– solidarności międzyludzkiej
– cierpliwość, wytrwałości
– dostrzeganie niewystarczalności świata materialnego
– docenianie wartości duchowych
– radość, pogoda ducha (np. Matka Teresa z Kalkuty)
– pokora
– optymizm
– pogłębienie wiary, umocnienie nadziei
– zaufanie Bogu
Czy cierpienie jest karą Bożą? Odpowiedź brzmi: nie. Bóg jest przy nas w naszym cierpieniu. Współczuje nam. Bo nas miłuje — kocha — nawet bardziej niż własna matka. Kocha każdego doskonale, co oznacza, że nie brzydzi się nami, nawet wtedy, gdy inni brzydzą nami i traktują jak gorszych od siebie, niepotrzebnych, bezużytecznych Bóg miłuje nawet tego, kogo ludzie odrzucają, jako niegodnego miłości Boskiej i ludzkiej. Bóg kocha człowieka i współczuje człowiekowi. Jezus wie doskonale jak to jest, on cierpiał, był opuszczony przez przyjaciół, samotny, niezrozumiany przez innych…W perspektywie Jego cierpienia ludzkie cierpienie, którego nie można uniknąć, ani oddalić, które trzeba znosić i dźwigać nabiera wartości i sensu. Tajemniczy stan szczęścia, jako owoc cierpienia przeżywanego z Bogiem, chrześcijaństwo łączy ze zmartwychwstaniem Chrystusa. W zmartwychwstaniu ukazuje się moc i dobroć Boga, który przezwycięża to, co niszczy człowieka. W zmartwychwstaniu bowiem Bóg ocala i obdarowuje na nowo pełnym życiem.
Co Bóg mówi do mnie w moim cierpieniu? Kiedyś zadałam to pytanie znajomemu księdzu. Odpowiedział, że Bóg mówi „jeżeli Mnie kochasz, to wytrzymasz”. Te słowa nie przyniosły mi wówczas natychmiastowej ulgi. Wyryły się jednak w mojej pamięci. Wiele zastanawiałam się nad nimi. Z czasem uświadomiły mi wyraźnie — i było to jakby nowe odkrycie, choć od dawna o tym słyszałam, że Bóg mnie kocha — chce bowiem, abym „dla Niego” wytrzymała, chociaż wydawało mi się, że nie jest to możliwe. „Coś” mogę Mu dać, „coś” całkiem mojego — czego On — jakby nie ma, mając wszystko. W tym „czymś” mogę dać Mu siebie. Dalsza refleksja: Bóg mnie potrzebuje, bo zależy Mu na moim wytrwaniu, On liczy na mnie. On chce, abym Go kochała — pomimo wszystko, pomimo to, że nie ochronił mnie przed cierpieniem, pomimo moich grzechów, za które powinien był się obrazić. W przeżywanym cierpieniu wielu mogłoby się zdawać, że Bóg mnie opuścił, zostawił, odwrócił się ode mnie, a tu okazuje się, że przy okazji mojego cierpienia dał mi odczuć swoją bliskość, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałam.
Wielu uważa, że skoro jestem chora i całe życie siedzę na wózku inwalidzkim, powinnam pogniewać się na Pana Boga, być wciąż smutna i na wszystko narzekać. Kiedy widzą, że jest inaczej, kiedy widzą , że jestem radosna, uśmiechnięta , dziwią się. Kiedy widzą, że umiem się cieszyć z tego co mam, z najmniejszej nawet rzeczy, denerwują się. Kiedy mówię, że czuję się szczęśliwa – patrzą na mnie tak, jakbym miała w głowie nie po kolei…
Spróbuję jeszcze raz odpowiedzieć na pytanie „czy cierpienie jest karą Bożą?”. Cierpienie nie jest karą Bożą. Ośmielam się nawet powiedzieć, że jest darem, w którym Bóg pomaga człowiekowi zbliżyć się do siebie. Zaś bliskość Boga umożliwia człowiekowi dojrzewanie osobowe oraz wzrastanie w wierze.
MAJOWE
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Święta Maryjo, – módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko,
Święta Panno nad pannami,
Matko Chrystusowa,
Matko Kościoła,
Matko łaski Bożej,
Matko nieskalana,
Matko najczystsza,
Matko dziewicza,
Matko nienaruszona,
Matko najmilsza,
Matko przedziwna,
Matko dobrej rady,
Matko Stworzyciela,
Matko Zbawiciela,
Panno roztropna,
Panno czcigodna,
Panno wsławiona,
Panno można,
Panno łaskawa,
Panno wierna,
Zwierciadło sprawiedliwości,
Stolico mądrości,
Przyczyno naszej radości,
Przybytku Ducha Świętego,
Przybytku chwalebny,
Przybytku sławny pobożności,
Różo Duchowna,
Wieżo Dawidowa,
Wieżo z kości słoniowej,
Domie złoty,
Arko przymierza,
Bramo niebieska,
Gwiazdo zaranna,
Uzdrowienie chorych,
Ucieczko grzesznych,
Pocieszycielko strapionych,
Wspomożenie wiernych,
Królowo Aniołów,
Królowo Patriarchów,
Królowo Proroków,
Królowo Apostołów,
Królowo Męczenników,
Królowo Wyznawców,
Królowo Dziewic,
Królowo wszystkich Świętych,
Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta,
Królowo wniebowzięta,
Królowo Różańca świętego,
Królowo rodziny
Królowo pokoju,
Królowo Polski,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
—————————————————————————-
Bardzo lubię tę modlitwę. Lubię ją kontemplować….
Muszę się przyznać, że wyobrażam sobie jakbym namalowała poszczególne wezwania Maryji….
Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz, niech się ziści.
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy, Panie.
N. Tenenbaum
NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
* Fragment z Dzienniczka sw. Faustyny *
” Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani Iudzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego. ” (Dz. 699)
I. 1934 – Siostra Faustyna Kowalska po raz pierwszy obchodzi Święto Bożego Miłosierdzia w ciszy własnego serca, a rok później w tym celu udaje się do Ostrej Bramy
II. 1943 – Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w klasztorze w Łagiewnikach w bardzo uroczysty sposób oddaje cześć Miłosierdziu Bożemu
III. 1947 – Prośba biskupów polskich skierowana do Kongregacji Obrzędów w sprawie zatwierdzenie Święta Miłosierdzia
IV. 1951 – Zgoda kard. Sapiehy na publiczne obchodzenie tegoż święta w krakowskich Łagiewnikach – abp Eugeniusz Baziak udziela z tej racji odpustu zupełnego wszystkim, którzy w Niedzielę Przewodnią nawiedzą klasztor sióstr Matki Bożej Miłosierdzia
V. 1959 – 1978 – Zakaz Notyfikacji Apostolskiej szerzenia nowego kultu w kościele w formach przedstawionych przez siostrę Faustynę
VI. 1980 – Wydanie Encykliki przez Jana Pawła II pt. Dives in misericordia ułatwia wprowadzenie nowego święta w życie kościoła
VII. 1985 – Krakowski Metropolita Franciszek Macharski jako pierwszy, Listem Apostolskim na Wielki Post, wprowadza w swojej diecezji Święto Miłosierdzia Bożego
VIII. 1993 – Beatyfikacja Sługi Bożej Siostry Faustyny Kowalskiej przyspiesza zatwierdzenie Kultu Bożego Miłosierdzia
IX. 1995 – Wydane przez Stolicę Apostolska dekretu zezwalającego na obchodzenie Święta Bożego Miłosierdzia we wszystkich diecezjach Polski
X. 2000 – Kanonizacja błogosławionej Siostry Faustyny Kowalskiej jeszcze bardziej przyczynia się do zatwierdzenia Święta w całym Kościele.
XI. 2000 – Jan Paweł II ustanawia Święto Bożego Miłosierdzia dla całego Kościoła Powszechnego.
POMÓŻ KUBUSIOWI
Kubuś znów prosi o pomoc. – W Polsce lekarze mówią nam o…wyłupieniu oczu synka – płacze mama
Katarzyna Borek, 0 68 324 88 37, kborek@gazetalubuska.pl
Walczący z nowotworem chłopczyk może być leczony w NowymJorku. Ale nie ma pieniędzy na wyjazd! – Wierzymy w Czytelników „GL”,którzy nas tak bardzo wspierają – powiedział wczoraj tata „naszego”Kubusia.
Historia Kubusia bardzo poruszyła Wasze serca. W sumiezebraliście na jego leczenie już ponad 15 tys. zł! – Nagle od całkiem obcychludzi dostaliśmy ogromną falę ciepła – mówią wdzięczni rodzice Sylwia iRadosław Długoszowie.
(fot Paweł Janczaruk)
Dlaczego 20-miesięczny Kubuś Długosz z Zielonej Góry jest”nasz”? Bo od wielu tygodni opisujemy w „GL” historię jego walki znowotworem oczu. Na lewe już nie widzi. Na prawe tylko połowę obrazu. Lekarzerozmawiali już nawet z rodzicami, że może trzeba będzie wyłupić gałki…
– Jak to on oczek nie będzie miał? Przecież moje Słoneczkotak się ciemności boi! Musi mieć pieniądze na dalsze leczenie i wyjazdy dokliniki w Warszawie” – tak babcia Kubusia, pani Maria rozpaczliwie błagała Waso pomoc w naszym pierwszym artykule.
– On odmienił nasze życie! – mówi dziś zgodnie cała rodzinaDługoszów.
DZIĘKUJEMY!
Kubuś jest malutki, chudziutki i łysiutki. Ale ma w sobieogromną moc, która poruszyła Wasze serca. Do wczoraj swoje cegiełki do leczeniachłopczyka dołożyli już m.in.:
* Paweł Andrzejewski i jego mama Irena, Filip Majewski zestowarzyszenia „Warto jest pomagać”, mama z Nowej Soli, uczniowie LiceumSpołecznego w Żarach, „Mikołaj” z Sulechowa, 4-letni Michałek,pielęgniarki ze Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, stowarzyszenieDariusza Roźniaty, Magdalena Bąk z Gorzowa, Agencja Rozwoju Regionalnego zZielonej Góry, Damian Szymański, uczniowie Gimnazjum nr 10 w Zielonej Górze,Mikołaj Petrów, Tomasz Marek, panie: Jadwiga, Małgorzata, Elżbieta, Zofia,Joanna, Patrycja, Dorota i Ania z rodziną oraz panowie: Alan, Robert, Michał…plus całe mnóstwo innych anonimowych darczyńców, którym jeszcze raz ogromniedziękujemy!
Macie wielkie serca
– Zanim „GL” napisała o Kubusiu, w walce z jego chorobąpomagali nam tylko najbliżsi i mój pracodawca. Z innej strony były tylkoschody. Wszystko musieliśmy wybłagać, wypłakać… – wspominali wczoraj Radosław iSylwia Długoszowie, rodzicie chłopczyka. – Aż tu nagle od całkiem obcych ludzi,którzy przeczytali o nas w „GL”, dostaliśmy ogromną falę ciepła.
Opisana przez nas historia Kubusia bardzo poruszyła Waszeserca. W sumie zebraliście na jego leczenie już ponad 15 tys. zł!
Długoszowie mówią wprost: gdyby nie Czytelnicy „GL”, dokońca życia nie wyszliby z długów. Pomoc płynęła z całego województwa. Były topieniądze, prezenty, darmowy przejazd do Warszawy i z powrotem. Jednak ostatnioz tamtejszej kliniki onkologicznej już nie nadchodzą dobre wieści. Komórkirakowe Kubusia uodporniły się na leczenie. Polscy lekarze znów zaczęli mówićrodzicom o wyłuskaniu gałek.
– Dla nas to ostateczność! Wierzymy, że na świecie muszą byćmniej radykalne, bardziej nowoczesne metody. Dlatego w tę niedzielę jedziemy doEssen na konsultację. Ale nastawiamy się na leczenie w USA, bo tam mająinnowacyjne metody – tłumaczył nam wczoraj tata.
Ten wyjazd do klinik i w Niemczech, i w USA też jest dziękiCzytelnikowi „GL”- Pawłowi Andrzejewskiemu.
Uwierzyli w ludzi
Pan Paweł pojawił się w życiu Długoszów po przeczytaniunaszego artykułu. Dzięki „GL”, Kubuś ma też własny pamiętnik internetowy.To właśnie przez stronę kubusdlugosz.blog.onet.pl małego zielonogórzaninaodnalazły z kolei panie z Warszawy.
Teraz ta zielonogórska – warszawska grupa wspólnie działa narzecz Kubusia. Aktualnie pomaga Długoszom w załatwieniu amerykańskiej wizy. Jestpotrzebna, bo w środę do Zielonej Góry przyszło zaproszenie od profesorakliniki w Nowym Jorku. Chce widzieć Kubusia u siebie w gabinecie za… tydzień!
– Odpisaliśmy, że w takim tempie nie załatwimy formalności.Ale prawda jest taka, że nie mamy pieniędzy ani na wyjazd, ani na późniejszeleczenie. Ma kosztować w sumie 211 tysięcy dolarów, po dzisiejszym kursielicząc – mówi pan Radek. Całkiem spokojnie, choć przed naszymi artykułami bałsię nawet myśleć o wyjeździe do USA. Bo takie sumy na leczenie były dla niegonie do ogarnięcia.
– Dzięki Czytelnikom „GL” uwierzyłem w ludzi -tłumaczył mi wczoraj. – Skoro jest szansa, by mój synek zachował oczy, będęwalczył o te dolary. Przecież to tylko pieniądze. Papierki. A po stronieKubusia są prawdziwi, dobrzy ludzie.
TAK MOŻESZ POMOC KUBUSOWI
* Wysyłając specjalnego sms o treści: SERCEK na numer 7138(koszt 1,22, zł).
* Oddając mu swój 1 proc. podatku za pośrednictwem Caritasdiecezji zielonogórsko – gorzowskiej, nr KRS 0000 22 68 18 koniecznie zdopiskiem działalność charytatywna C-P-1632/2008.
* Wpłacając pieniądze na konto chłopczyka w Caritas: ul.Kościelna 6, 65- 064 Zielona Góra
PKO BP S.A. I o/Zielona Góra 07 1020 5402 0000 0702 00205716 (także z dopiskiem działalność charytatywna C-P-1632/2008).
* Na prośbę Czytelników przypominamy prywatne konto tatyKubusia, Radosława Długosza: bank Pekao S.A. I oddział Zielona Góra 31 12 40 2018 1111 0000 27 01 19 06.
ZGODA
Kiedyś zastanawiałam się nad tym czy chciałabym być zdrowa .Czy chciałabym chodzić ? Odpowiedź wydawała się tak oczywista i bezdyskusyjna,że TAK. Jednak kiedy zaczęłam rozmyślać, głębiej analizować swoje życie,odpowiedź już nie była tak jednoznaczna i prosta.
Nie znam innego życia niż z perspektywy wózka.Dlatego, że zachorowałam zaraz po urodzeniu. Może gdybym zachorowałabym w późniejszym wieku, jakbym była starsza na pewno myślałabym inaczej…buntowałabym się pewnie.
Dzięki temu, że choruję ” od zawsze” widzę swój stan trochę inaczej.
Mam kochających rodziców, rodzeństwo, bratową i szwagra a od dwóch lat bratanka. Wszyscy mi pomagają i nie dają mi poznać, że jestem dla nich ciężarem . Przeciwnie, mama mówi, że ona jest moimi rękami i nogami a ja jestem jej głową.
A po za tym wszystkim mogę i chyba umiem malować. Pan Bóg podarował mi tę umiejętność, talent. Bez tego byłoby mi trudniej…W „plastyku” poznałam wspaniałych ludzi, nauczycieli, który bardzo dużo mnie nauczyli, pomogli.
Pokazali , że mimo choroby jestem wartościowym człowiekiem.
Podsumowując moje rozmyślania, doszłam do wniosku, że skoro Pan Bóg „postawił” mnie tu i teraz, w takiej a nie innej sytuacji to wiedział co robi.
Obdarzył mnie takim krzyżem jaki mogę unieść .Pomaga mi go dźwigać……. Czuję to…….
Niech więc będzie tak jak jest.
WIELKANOC :-)
GRÓB JEZUSA – JEDYNY PUSTY GRÓB NA ŚWIECIE
NIEMY ŚWIADEK ZMARTWYCHWSTANIA
————————————————————
WESOŁEGO ALLELUJA !
ŻYCZENIA
Nie życzę Ci
chodzenia po morzu
dla samego chodzenia.
Nie życzę Ci
noszenia krzyża
dla samego noszenia go.
Nie życzę Ci
radości z życia
dla samej radości.
Nie życzę Ci
wytrwałości w cierpieniu
dla samego cierpienia.
Ale życzę Ci spotkania ze Zmartwychwstałym,
choć także nie dla samego spotkania,
lecz dla zmartwychwstania w Jezusie Chrystusie!
![]()
WIELKA SOBOTA
Centralnym dniem Triduum Paschalnego jest Wielka Sobota. Jako Wigilia Paschalna swój najgłębszy sens odnajduje w atmosferze czuwania u stóp Grobu Bożego i oczekiwania na cud zmartwychwstania dokonany przez Chrystusa w niedzielę wczesnym rankiem.
Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jako wydarzenie, mające swój konkretny moment w historii ludzkości, jest przede wszystkim niepowtarzalnym cudem, którego nie sposób zbadać za pomocą nauk ścisłych. Wymyka się on wszelkim empirycznym dociekaniom. Stając co roku przed tak wielkim misterium wiary, trzeba nam pochylać się nad nim z pokorą i miłością. Nie sposób bowiem go pojąć czysto intelektualnie. Fakt zmartwychwstania nakazuje rozumowi przyjąć jedyną właściwą postawę: zwrócenia się z ufnością ku mocy wiary, która „pozwala wniknąć do wnętrza tajemnicy i pomaga ją poprawnie rozumieć”(Jan Paweł II, Fides et ratio). Choć Chrystus zmartwychwstaje, to jednak nie powraca już do życia doczesnego i nie podlega jego prawom. Nadprzyrodzoność wymyka się ograniczonej materii.
Tradycyjnie w Wielką Sobotę we wszystkich kościołach parafialnych od wczesnych godzin porannych święcone są pokarmy, spożywane następnie podczas wielkanocnego śniadania. Świątynie, tętniące atmosferą całodziennej adoracji Grobu Chrystusa, otwarte są do samego wieczora. Po zmierzchu rozpoczyna się najbardziej uroczysta i symboliczna Liturgia – Wigilia Paschalna.
Bogactwo czytań przedstawia dzieje rodzaju ludzkiego od dzieła stworzenia przez grzech Adama i Ewy, wyjście narodu wybranego z ziemi egipskiej i przejście (pascha) przez Morze Czerwone, po czytania z Nowego Testamentu opisujące m.in. ustanowienie Najświętszej Eucharystii. Wówczas to po raz pierwszy po czterdziestodniowym poście śpiewa się przed Ewangelią Alleluja – okrzyk radości i wesela. Wierni posłuszni Chrystusowemu nakazowi, aby w gotowości oczekiwać powrotu swojego Pana (por. Łk 12, 35-36), trwają przed ołtarzem z zapalonymi świecami. Paschał, wnoszony uroczyści przez kapłana, symbolizuje Zmartwychwstałego Mistrza z Nazaretu – Boży Logos, Światło narodów na oświecenie pogan i chwałę Ludu Bożego (por. pieśń Symeona). Następnie śpiewany jest Exsultet – hymn pochwalny na cześć Zmartwychwstałego. W czasie Eucharystii odnawiane są przyrzeczenia chrzcielne. Niejednokrotnie podczas Liturgii Wielkiej Soboty konkretni wierni przyjmują sakrament Chrztu św., Pierwszej Komunii św. i Bierzmowania. Są to najczęściej osoby dorosłe, wcześniej przygotowywane do tych uroczystości przez kilka miesięcy. Uroczystość ta powinna kończyć się nazajutrz wczesnym rankiem w Wielką Niedzielę procesją rezurekcyjną, podczas której niesie się Najświętszy Sakrament i śpiewa pieśni wielkanocne. Pięćdziesięciodniowy okres, następujący po Triduum Paschalnym, stanowi dla chrześcijan czas bezpośredniego przygotowania się na przyjęcie do serca Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Zmierza on bowiem ku uroczystości Zesłania Ducha Świętego, zwanej także Zielonymi Świątkami.
WIELKI PIĄTEK
To dzień męki i śmierci Chrystusa. Kościół rozmyśla nad męką swojego Pana i Oblubieńca, adoruje krzyż, wstawia się do Boga za zbawienie całego świata. Chrześcijanie zachowują post (tylko jeden posiłek do syta) i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Według dawnej tradycji Kościoła, tego dnia nie sprawuje się Eucharystii. W kościołach odbywają się nabożeństwa Drogi Krzyżowej i gorzkich żalów. Nie powinny one jednak przesłonić najważniejszej celebracji. Centralnym momentem dnia jest Liturgia Męki Pańskiej, któr sprawuje się ją zwykle wieczorem.
Kiedy stajemy wobec Krzyża, na którym Jezusa Chrystus oddał życie za zbawienie świata, milczenie wydaje się bardziej stosowne od słowa. Dlatego liturgia Wielkiego Piątku jest pełna powagi, skupienia i ciszy. A swoją pełnię znajduje w adoracji Krzyża. Kiedy celebrans podnosi odsłonięty Krzyż, Kościół milknie. Cisza staje się modlitwą. Przestajemy modlić się językiem. Patrzymy i zaczynamy modlić się sercem.
Wszystko zaczyna się nietypowo. Ministranci i kapłani wychodzą w ciszy do ołtarza. Nie poprzedza ich dzwonek, nie śpiewa się żadnej pieśni. Słychać tylko ich kroki. Po dojściu do ołtarza kapłan nic nie mówi. Po prostu pada na twarz. Wszyscy obecni w Kościele klękają. Wobec zbawczej śmierci Jezusa wszelkie słowa są nieodpowiednie. W tej chwili cisza mówi znacznie więcej. Dziś wspominamy zbawczą mękę i śmierć Bożego Syna, Jezusa Chrystusa. W Jego ranach jest nasze zdrowie…
Chwilę później, po krótkiej modlitwie rozpoczyna się Liturgia Słowa. Pierwsze czytanie to tekst z Księgi proroka Izajasza. Kilka wieków przed wydarzeniami dziś wspominanymi ten prorok mówił o nich wskazując, że Mesjasz będzie cierpiał za nasze grzechy. W drugim czytaniu, z listu do Hebrajczyków, jego autor przypomina nam, że naszemu Arcykapłanowi znany jest nasz ludzki los, bo sam został okrutnie doświadczony. I przez to Jego posłuszeństwo dokonało się nasze zbawienie. Ewangelia natomiast – dziś opowiadanie o męce Pana Jezusa według św. Jana – przypomina nam dokładnie tamte wydarzenia… Po homilii w bardzo uroczystej modlitwie wstawienniczej Kościół poleca Bogu siebie i cały świat, wyrażając w ten sposób pragnienie samego Chrystusa: aby wszyscy byli zbawieni. Szczególnie przejmujące są modlitwy o jedność chrześcijan, prośba za niewierzących i za Żydów.
Kolejną częścią wielkopiątkowego nabożeństwa jest adoracja krzyża. Od dwóch tygodni wszystkie krzyże w kościołach były zasłonięte. Dziś ukazuje się je na powrót wiernym. Kapłan bierze zasłonięty krzyż, odsłania górną jego część i śpiewa: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”, a wszyscy odpowiadają: „Pójdźmy z pokłonem” i padają na kolana. Po chwili ciszy kapłan odsłania kolejną część krzyża i znów ukazuje nam krzyż na którym zawisł Zbawiciel świata. A my znowu klękamy oddając cześć Temu, który za nas poniósł tę straszną i hańbiącą śmierć. Po chwili kapłan powtarza te same słowa pokazując nam już cały krzyż. A my klęcząc wielbimy naszego Zbawiciela. Księża, a następnie wszyscy wierni podchodzą do krzyża, aby przez przyklęknięcie i symboliczny pocałunek wyrazić osobiste przyjęcie odkupienia. Całości towarzyszy śpiew tradycyjnych pieśni.
Adoracja jest dzisiaj najbardziej właściwą postawą ludzi wierzących. Podchodzimy do Krzyża, aby adorować. Aby adorować Chrystusa Pana, aby adorować Jego święte rany, w których jest nasze zdrowie. Aby adorować Miłość, która nie oszczędziła siebie. Aby adorować Boga, który nie opuścił zagubionego człowieka, ale własnego Syna posłał, aby w Nim nas odzyskać.
Od tej chwili aż do Wigilii Paschalnej krzyż jest najważniejszym punktem w kościele. Przyklęka się przed nim, tak, jak normalnie przyklęka się przed Najświętszym Sakramentem. Po adoracji Krzyża z ciemnicy przynosi się Najświętszy Sakrament i wiernym udziela się Komunii. Po zakończeniu adoracji i obrzędach komunii Najświętszy Sakrament w procesji przenosi się do tzw. grobu. Zwyczaj budowania grobu wywodzi się z Jerozolimy, gdzie wierni gromadzili się w kolejnych miejscach, związanych z męką Chrystusa – aż po miejsce pośmiertnego spoczynku. Udokumentowane ślady istnienia tego obrzędu w Polsce pochodzą z XIII wieku; znany jest on również w Austrii i w Bawarii. Początkowo w grobie składano krzyż przykryty czerwonym ornatem; w latach późniejszych umieszczano tam figurę Jezusa. Najistotniejsze jest wszakże wystawienie monstrancji z Hostią, okrytej białym, przezroczystym welonem. Przeniesienie Eucharystii przypomina zdjęcie z krzyża i pogrzeb Chrystusa. Ostatnia modlitwa przy grobie wskazuje jednak nadzieję: „Chryste, nasze Zmartwychwstanie i Życie, podźwignij nas z grobu grzechów”.
WIELKI CZWARTEK…..
Liturgia Wielkiego Czwartku jest niezwykła. Bo też i na pamiątkę niezwykłych wydarzeń ustanowił ją Kościół. W katedrach biskupi święcą w tym dniu oleje, potrzebne przy udzielaniu sakramentu chrztu,bierzmowania i sakramentu chorych. Oliwa była niegdyś środkiem wzmacniającym i leczniczym, a gałązki drzewa oliwkowego -symbolem pokoju. Dlatego Kościół tak szeroko wykorzystuje oliwę w swoich obrzędach.
Podczas uroczystej mszy wieczornej biją dzwony. Ich serca tak łomocą, że ażtym, którzy nie zmieścili się we wnętrzu kościoła, zapiera dech. Ale jeszcze tylko parę uderzeń i zamilkną, by odezwać się ponownie dopiero w Wielką Sobotę. Zamilkną też dzwonki przy ołtarzu. Ich radosny głos zostanie zastąpiony przez głuche klaskanie kołatek. Chrystus wydany na mękę krzyżową cierpi, a cały Kościół pogrąża się w smutku i żałobie.
Wielki Czwartek nazwano ,,wielkim”, ponieważ w tym dniu w Wieczerniku rozegrały się tak brzemienne w skutki wydarzenia: „A gdy nadeszła godzina, zasiadł do stołu i dwunastu apostołów z Nim.Wtedy powiedział do nich: Tak bardzo pragnąłem spożywać z wami tę Paschę,zanim zacznę cierpieć. Bo mówię wam, że już nie będę jej pożywał, aż się dopełni w królestwie Bożym. A potem wziął kielich, odmówił modlitwę dziękczynną i powiedział: Weźcie go i podzielcie między siebie. Bo mówię wam, że odtąd już nie będę pil z owocu winnego szczepu, dopóki nie przyjdzie królestwo Boże. A potem wziąwszy chleb, odmówił dziękczynienie,połamał i rozdał go im mówiąc: To jest ciało moje wydane za was. Czyńcie to samo na moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i powiedział: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we krwi mojej, która będzie za was wylana…” (Łk 22, 14-20).
Po mszy św. ksiądz obnaża ołtarz. Czyni tak na pamiątkę obnażenia Jezusa z szat i obmycia Jego ciała. Z ołtarza zdjęto wszystko, nawet krzyże i lichtarze. To piękny polski zwyczaj i jakże przywodzący namyśl te chwile kiedy Jezus „…wstał od stołu, złożył swe szaty, wziął prześcieradło i przepasał się nim. Potem napełnił naczynie wodą, zaczął umywać uczniom nogi i ocierać je prześcieradłem, którym był przepasany…” (J 13, 4-5).
Modlili się ludzie w wielkoczwartkowy wieczór, a później wracali do domów, do codzienności i krzątaniny.
Dzień dobiegał końca. Ludzie udawali się na spoczynek. Pełni wrażeńzasypiali mając pod powiekami barwne plamy układające się w kształtobrazów z dopiero co minionego dnia. Ludzie zasnęli jak Apostołowie, choćJezus kazał im czuwać. A On modlił się w Ogrójcu.
Fragment książki Ewy Ferenc „Polskie tradycje świąteczne”
TRIDUUM PASCHALNE
Obchody Paschalnego Triduum Męki i ZmartwychwstaniaPańskiego rozpoczynają się wieczorną mszą świętą Wieczerzy Pańskiej,celebrowaną w Wielki Czwartek, kończą zaś – nabożeństwem nieszporów,odprawianym w Niedzielę Wielkanocną. Nazwy Triduum Paschalne używa się od 1929roku; wcześniej mówiono o Triduum Sacrum . Łacińskie słowo triduum oznaczadokładnie 'trzy dni’. Tradycja Kościoła rzymskokatolickiego pozwala jednakżerozumieć triduum również jako trzy fazy misterium Odkupienia. Etap pierwszy topożegnalna uczta, zwana Ostatnią Wieczerzą, oraz zapowiedz ofiary; etap drugi -wydarzenia Wielkiego Piątku, zakończone śmiercią Chrystusa na krzyżu; częśćtrzecia – spoczynek w grobie i cud zmartwychwstania. Nie jest to już okresprzygotowania, lecz czas bezpośredniego uczestnictwa w celebracji świąt.
Chrześcijańskie Swięta Wielkanocne nawiązują do Paschy -największych uroczystości religii żydowskiej. Odpowiednikiem aramejskiego słowapascha jest w języku hebrajskim nazwa pesach, bliska znaczeniowo polskiemuwyrazowi przejście. W okresie przed ukształtowaniem się narodu izraelskiegoludy pogańskie obchodziły na wiosnę święto pasterskie. Zgodnie z wierzeniamiludowymi zabijano wówczas zwierzę i jego krwią skraplano namioty, aby zachowaćnajbliższych i dobytek od wpływu złych mocy. Następująca pózniej uczta miałapogłębić więz rodzinną. Podczas posiłku należało całkowicie spożyć odpowiednioprzyrządzone zwierzę – symbol życia; żadna jego cząstka nie powinna dostać sięwrogim demonom. Swięto to zyskało w Izraelu nową treść teologiczną:upamiętniało ocalenie Izraelitów od ostatniej spośród plag egipskich (czyliśmierci pierworodnych synów i zwierząt) oraz wyjście narodu pod wodzą Mojżeszaz niewoli egipskiej.
Najstarsze wiadomości o rodzeniu się ceremonii TriduumPaschalnego pochodzą z zapisków Egerii (albo Eterii), pobożnej niewiasty zGalii lub Hiszpanii, która to kobieta w IV wieku pielgrzymowała do miejscświętych w Palestynie. Obowiązujące współcześnie przepisy liturgiczne zostałyunormowane listem apostolskim papieża Pawła VI, opublikowanym 14 lutego 1969roku (treści papieskiego tekstu pt. Mysterii paschalis celebrationem czyliObchodzenie Misterium Paschalnego przypomniała w roku 1988 Kongregacja KultuBożego). Przeżycia Triduum Paschalnego stanowią jedną rozbudowaną całość;podkreślają one związek śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
/ http://www.skrzacik.now.pl/triduum.html /
Brak tytułu
Niedawno w mojej parafii skończyły się rekolekcje.Rekolekcjonista opowiedział taką legendę:
„„Ostatnia Wieczerza” Leonardo da Vinci jest jednym z najsłynniejszyh obrazów świata. Malowidło znajduje się na ścianie refektarza klasztoru przy kościele Santa Maria della Grazie w Mediolanie. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną trudność. Musiał namalować Dobro pod postacią Jezusa oraz Zło pod postacią Judasza – przyjaciela, który zdradza go podczas ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać pracę, gdyż poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu chóru chłopięcego,dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał kilka szkiców.
Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu Judasza. Zakonnicy zaczęli naciskać, żądając, by mistrz jak najszybciej ukończył obraz.
Pewnego dnia, po wielu tygodniach poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto do kościoła,ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie. Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni. Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samolubność, tak wyraziście malujące się na tej twarzy.
W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.
– Ja już tu byłem! Widziałem już ten obraz! – wykrzyknął z przerażeniem.
-Kiedy? – spytał zaskoczony mistrz.
-Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.
Młodzieniec zapłakał………”
” KRZYŻU ŚWIĘTY………”
1. Krzyżu Święty, co świat obejmujesz,
Który rozdartą ziemię ramionami dwoma,
Jak dziecko słabe matka przed ciemnością bronisz,
Zmiłuj się nad nami.
Krzyżu Święty, masz moc pojednania
I północy z południem i wschodu z zachodem
Który nienawiść łamiesz, a niewolę kruszysz,
Zmiłuj się nad nami.
Ref.: Tobą mury rozwalać, Tobą się osłonić,
Tobie się ufnym sercem z miłością pokłonić.
Tobą mury rozwalać, Tobą się osłonić,
Tobie się ufnym sercem z miłością pokłonić.
2. Krzyżu Święty, który ziemię spinasz,
Jak gdy żelazną klamrą człowiek dom swój chroni,
By się w gruzy nie rozpadł na zwęglonej ziemi,
Zmiłuj się nad nami.
Krzyżu Święty, nad nami wzniesiony,
Jak bandaż litościwie ściągasz brzegi rany,
By się nowe zaczęło w sercu wyleczonym,
Zmiłuj się nad nami.
Brak tytułu
Jan Paweł II
1920 – 2005
MOJE ŻYCIE cz 1.
Urodziłam się 34 lata temu. W lipcu. Całkowicie ZDROWA. Kiedy miałam 2 tygodnie zachorowałam na zapalenie ucha. Potem zapalenie płuc…. Było ze mną bardzo źle…zabrano mnie do szpitala. Lekarka, która się mną zajmowała radziła rodzicom mnie ochrzcić…bo nie wiadomo było czy wyżyję….Ochrzciła mnie babcia wodą…….
W szpitalu dwa razy przeszłam śmierć kliniczną….niedotlenienie mózgu…..Mama opowiadała, że byłam cała sina. Opowiadała też, że niektórzy lekarze mówili :” Jest pani młoda, zdrowa,urodzi pani sobie drugie.” A ona modliła się tylko o to, żebym żyła….
/ cdn…/
***

ECCE HOMO – OTO CZŁOWIEK
DROGA KRZYŻOWA cz. III
Stacja X
Jezus z szat obnażony
„Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali Mu pić wino zaprawione goryczą. (…) rozdzielili między siebie Jego szaty” (Mt 27,33.35).
Rozważanie
Ubóstwo, oderwanie się od stworzeń, gotowość do każdej ofiary stanowią niezbędne warunki zjednoczenia z Najświętszym Sercem Jezusa oraz życia, miłości i ofiary. Aby się wznieść, trzeba oderwać się od ziemi. Błogosławieni, którzy mają ducha ubóstwa, ponieważ do nich należy królestwo Boże!
Dobrowolne ubóstwo jest Źródłem prawdziwej wielkości, wolności, pokoju, radości i zjednoczenia z Bogiem.
Czystość jest cnotą anielską, jest szczególnie cnotą dusz ofiarowanych Bogu. Baranek Boży do zażyłości z sobą dopuszcza tylko dusze dziewicze. Dziewicami są: Maryja, Jego Matka; św. Józef, Jego żywiciel; Jan Chrzciciel, Jego poprzednik oraz św. Jan, Jego umiłowany uczeń, który właśnie swej dziewiczej czystości zawdzięcza łaskę, że mógł odpoczywać na Sercu Jezusowym oraz że został wybrany na przybranego syna Matki, Dziewicy. Ta wzniosła cnota powinna być udziałem kapłanów, cieszących się wielką zażyłością z Chrystusem, oraz zakonników, którzy stanowią jak gdyby Jego rodzinę duchową.
Jakież wynagrodzenie i jaką pociechę ofiarować mogą Sercu Jezusowemu, jeżeli nie będą doskonale czyści? Powinni często prosić o tę cnotę Najświętsze Serce Jezusowe i Niepokalane Serce Maryi.
Stacja XI
Jezus przybity do krzyża
„Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy. A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski»” (£k 23,33-35.38).
Rozważanie
Modlitwa Jezusa dobrze wyraża nieskończoną miłość i nieskończoną hojność Jego Serca. Nawet na krzyżu Jezus zapomina o sobie i żyje tylko dla nas. Wstawia się za grzesznikami, za mną, za nami wszystkimi, którzy Go ukrzyżowaliśmy. Usprawiedliwia nasze szaleństwo, pychę, zmysłowość: „Nie wiedzą, co czynią!”. Tak, Ojcze, przebacz Twoim niewdzięcznym dzieciom, dzieciom Twego Kościoła, które okazują się obojętnymi czy prześladowcami. Przebacz także mnie! Proszę Cię o łaskę skruchy i miłosierdzie, do jakiego mam prawo dzięki modlitwie Jezusa Chrystusa.
Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu
„O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34).
„Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19,28-30).
Rozważanie
Donośny krzyk Jezusa do Ojca jest agonią serca, krzykiem skrajnego przygnębienia; opuszczenie przez Ojca jest jakby piekłem, największą spośród kar, gdyż utracić Boga to utracić wszystko! Jest krzykiem pragnienia: bardziej serca, niż ciała, pragnieniem doprowadzenia do końca swej ofiary dla dokonania odkupienia, pragnieniem dusz, pragnieniem miłosnej odpowiedzi. Także dzisiaj Jezus ma pragnienie mojego nawrócenia. Co uczynię dla jego ugaszenia?
Jeszcze okrzyk: „Wykonało się”, jakby chciał powiedzieć: „Ofiarowałem wam wszystko, poświęciłem wszystko dla waszego zbawienia i dla waszej miłości. Źródła łaski są otwarte, Kościół jest ustanowiony. Cena wyzwolenia została zapłacona. Wszystko jest gotowe. Proszę o wasze serca. Rzućcie się w otwarte ramiona”.
Stacja XIII
Jezus zdjęty z krzyża
„Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. (…) Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: «Kość jego nie będzie złamana». I znowu na innym miejscu mówi Pismo: «Będą patrzeć na Tego, którego przebili»” (J 19, 31-37).
Rozważanie
Wchodzimy na Kalwarię. Tłum się oddalił. Pozostają przyjaciele. Żołnierz przebija włócznią bok Jezusa. To wielka tajemnica historii zbawienia, gdzie wszystko jest Bożym misterium i działaniem. Zewnętrzna rana jest symbolicznym ukazaniem wewnętrznej rany, rany miłości. To Miłość przebiła Jezusa! Chrystus umarł, gdyż chciał; umarł z miłości! Chciał ciosu włóczni, aby skierować naszą uwagę na swoje Serce i uświadomić swoją miłość, która jest Źródłem wszystkich tajemnic zbawienia. Ta rana powierza nam Serce Jezusa, otwiera je dla nas.
Wejść w Serce Jezusa oznacza wniknąć w najgłębszą sferę Bożej natury, w jej cudowny przejaw, że „Bóg jest miłością”. Apostoł Jan wszystko to wyczytał w Sercu Jezusa. Potrzebuję kontemplować to otwarcie boku, by zobaczyć, jak zostałem ukochany i jak wezwany do miłości.
Stacja XIV
Złożenie ciała Jezusa w grobie
„Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu” (J 19,38.40-42).
Rozważanie
Głęboka i wzruszająca tajemnica, która przywołuje na myśl Betlejem. Grób jest żłobem, gdzie nasz Pan rodzi się do chwalebnego życia po śnie śmierci.
Jesteście pogrzebani razem z Chrystusem w chrzcie (por. Kol 2,12) – przypomina nam św. Paweł – umarliście z Nim i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu (por. Kol 3,3). Nasze serce jest ukryte w Sercu Jezusa, daleko od oczu świata i jedynie pod spojrzeniem Ojca: oto rzeczywistość naszego życia wewnętrznego. Serce Jezusa jest naszym rajem.
Również nasze serce staje się miejscem odpoczynku Jezusa, zwłaszcza w komunii eucharystycznej. Oby On znajdował w nas współczucie swojej Matki, czułą miłość Jana, łzy i hojność Magdaleny, troskliwość Józefa z Arymatei, których doznał na Golgocie.
/ ciąg dalszy – WIELKANOC /
JAKI JEST CZŁOWIEK….?
Niedawno w mojej parafii skończyły się rekolekcje.Rekolekcjonista opowiedział taką legendę:
„„Ostatnia Wieczerza” Leonardo da Vinci jest jednym z najsłynniejszyh obrazów świata. Malowidło znajduje się na ścianie refektarza klasztoru przy kościele Santa Maria della Grazie w Mediolanie. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną trudność. Musiał namalować Dobro pod postacią Jezusa oraz Zło pod postacią Judasza – przyjaciela, który zdradza go podczas ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać pracę, gdyż poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu chóru chłopięcego,dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał kilka szkiców.
Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu Judasza. Zakonnicy zaczęli naciskać, żądając, by mistrz jak najszybciej ukończył obraz.
Pewnego dnia, po wielu tygodniach poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto do kościoła,ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie. Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni. Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samolubność, tak wyraziście malujące się na tej twarzy.
W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.
– Ja już tu byłem! Widziałem już ten obraz! – wykrzyknął z przerażeniem.
-Kiedy? – spytał zaskoczony mistrz.
-Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.
Młodzieniec zapłakał………”
DROGA KRZYŻOWA cz. II
Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
„Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic” (Iz 53,2-3).
Rozważanie
Na drodze na Kalwarię św. Weronika daje nam przykład wspaniałomyślności i odwagi. Jest wzorem dusz wynagradzających. Ociera twarz Jezusową, zbezczeszczoną plwocinami, zalaną łzami i krwią. Pan Jezus odpłaca jej, pozostawiając swoje rysy na chuście. Oby wyrył także swoje rysy w naszych myślach i w naszym sercu, byśmy więcej nie zapominali Go pocieszać.
Stacja VII
Jezus upada pod krzyżem po raz drugi
Zważcie więc na Tego, który ze strony grzeszników tak wielką wycierpiał wrogość wobec siebie, abyście nie ustawali załamani na duchu (por. Hbr 12,3).
Rozważanie
W moim biednym życiu byłem bardzo chwiejny, za mało energiczny, bezsilny. Zasłużyłem po trzykroć na to, by być odrzuconym, opuszczonym, potępionym. Panie Jezu, pozwól mi naprawić wszystkie straty łask, jakie spowodowałem i daj mi osiągnąć taki stopień zjednoczenia z Tobą, jaki mi przeznaczyłeś! Przebacz mi grzechy cudze, których byłem przyczyną, i napraw w innych straty łask, jakie ponieśli z mego powodu.
Wspomnienie moich grzechów rozsadza mi serce! Jedna pociesza mnie myśl, ta mianowicie, że moje grzechy staną się okazją do większej miłości Pana Jezusa, ponieważ On wiele mi darował.
Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty
„A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiety, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: ŤCórki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?ť” (Łk 23,27-28.31).
Rozważanie
Na drodze cierpienia zdarzają się wzruszające spotkania. Kobiety jerozolimskie płaczą z ludzkim i kobiecym współczuciem. Nasz Pan poucza je, że nie wystarcza płakać nad naszymi błędami; trzeba położyć kres naszym grzechom, prawdziwej przyczynie Jego cierpień i męki.
Jakaż to dla nas lekcja! Najlepszym współczuciem dla Jezusa jest nie grzeszyć więcej i żyć świątobliwie.
Stacja IX
Jezus upada po raz trzeci
„Usłysz, o Panie, moją modlitwę (…), albowiem nieprzyjaciel mnie prześladuje, moje życie na ziemię powalił” (Ps 143,1.3).
Rozważanie
Widok Boga sponiewieranego i unicestwionego każe nam przynajmniej pragnąć znosić z cierpliwością upokorzenia. Każdy z nas przyjmować będzie z szacunkiem i bez dyskusji uwagi i napomnienia swych przełożonych. Dalecy od pożądania zajęć przynoszących zaszczyt, chętnie przyjmować będą najpokorniejsze funkcje. Gotowi będą przyjmować z łagodnością i spokojem zniewagi. Powinni się z nich cieszyć i dziękować za nie Bożemu Sercu, jak za cenną łaskę. Brakiem pokory nie jest jednak pragnienie zostać świętym.
/ cdn /
***
Pewnego dnia obudziłem się wcześnie rano, aby zobaczyć wschód słońca. Piękna Bożego stworzenia nie da się opisać. Oglądając wschodzące słońce chwaliłem Boga za Jego piękne dzieło. Siedząc tak, odczułem Bożą obecność.
Zapytał mnie, "Kochasz mnie?"
Odpowiedziałem, "Oczywiście, Boże! Jesteś moim Panem i Zbawicielem!"
Następnie zapytał, "Gdybyś był fizycznie upośledzony, kochałbyś mnie nadal?"
Byłem zaskoczony. Spojrzałem w dół na moje ręce,nogi i resztę mojego ciała i zastanawiałem się jak wielu rzeczy nie mógłbym robić, rzeczy nad którymi nie zastanawiałem się.Odpowiedziałem, "Byłoby ciężko. Panie, ale nadal kochałbym Cię."
Następnie Pan powiedział, "Gdybyś był ślepy, podziwiałbyś wciąż moje stworzenie?"
Jak mógłbym podziwiać coś bez możliwości zobaczenia tego? Pomyślałem wtedy o wszystkich niewidomych ludziach na świecie i o tym, że wielu z nich kocha Boga i Jego stworzenie. Odpowiedziałem więc,"Trudno myśleć o tym, ale nadal kochałbym Cię."
Potem Pan zapytał mnie, "Gdybyś był głuchy, słuchałbyś nadal mojego słowa?"
Jak mógłbym słuchać czegokolwiek będąc głuchym?Zrozumiałem jednak, że słuchanie Bożego Słowa nie odbywa się przez uszy, lecz sercem. Odpowiedziałem, "Byłoby ciężko, ale ciągle słuchałbym Twojego słowa."
Następnie Pan zapytał, "Gdybyś był niemy, chwaliłbyś nadal Moje Imię?"
Jak mógłbym Go wielbić bez głosu? Uświadomiłem sobie, że Bóg pragnie abyśmy śpiewali z naszych serc i dusz. Dźwięki nie mają znaczenia. Chwalenie Boga to przecież nie tylko pieśni. Kiedy jesteśmy prześladowani, chwalimy Boga naszym dziękczynieniem.Odpowiedziałem więc, "Nawet gdybym nie mógł śpiewać, ciągle chwaliłbym Twoje imię."
W końcu Pan zapytał, "Naprawdę mnie kochasz?"
Z odwagą i mocnym przekonaniem odparłem zdecydowanie, "Tak, Panie, kocham Cię ponieważ jesteś jedynym i prawdziwym Bogiem!"
Myślałem, że to wystarczy, lecz Bóg zapytał,"DLACZEGO W TAKIM RAZIE GRZESZYSZ?" Odpowiedziałem, "Ponieważ jestem tylko człowiekiem, nie jestem doskonały." "DLACZEGO W CZASIE POKOJU ODCHODZISZ JAK NAJDALEJ? DLACZEGO TYLKO W KŁOPOTACH MODLISZ SIĘ NAJGORLIWIEJ?" Cisza. Łzy płynęły po mojej twarzy.
Pan kontynuował: "Dlaczego śpiewasz tylko w czasie nabożeństw i ewangelizacji? Dlaczego szukasz mnie tylko w czasie uwielbiania? Dlaczego tak egoistycznie mnie prosisz? Dlaczego prosisz bez wiary?"
Łzy w dalszym ciągu spływały po moich policzkach.
"Dlaczego wstydzisz się Mnie? Dlaczego nie zwiastujesz dobrej nowiny? Dlaczego gdy jesteś prześladowany, wołasz do innych, podczas gdy ja oferuję ci moje ramię aby się wypłakał? Dlaczego szukasz wymówek, gdy daję ci okazje do służenia w Moim Imieniu?"
Próbowałem odpowiedzieć, ale miałem żadnej odpowiedzi na ustach.
"Obdarzyłem cię życiem. Nie chcę abyś odrzucał ten dar. Pobłogosławiłem cię talentami, abyś Mi służył, a ty ciągle się odwracasz. Objawiłem ci Moje Słowo, ale ty nie robisz postępu w poznaniu. Przemawiam do ciebie, ale twoje uszy są zamknięte. Obdarzam cię Swoimi błogosławieństwami, ale ty odwracasz wzrok. Posyłam ci Swoje sługi, ale ty ciągle siedzisz bezczynnie gdy oni pracują. Słyszałem wszystkie twoje modlitwy i odpowiedziałem na nie"
"CZY NAPRAWDĘ MNIE KOCHASZ?"
Nie potrafiłem odpowiedzieć. Jak mógłbym? Byłem tak bardzo zawstydzony. Nie miałem żadnej wymówki. Cóż mogłem odpowiedzieć.Gdy moje serce krzyczało, a łzy dalej płynęły, powiedziałem, "Proszę,wybacz mi Panie. Jestem niegodny być Twoim dzieckiem."
Pan odpowiedział, "Na tym polega moja Łaska,dziecko." Zapytałem, "Dlaczego ciągle mi wybaczasz? Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?"
Pan odpowiedział: "Ponieważ jesteś Moim stworzeniem. Jesteś moim dzieckiem. Nigdy cię nie opuszczę. Kiedy będziesz płakać, okażę ci współczucie i będę płakać z tobą. Kiedy będziesz krzyczeć z radości, będę śmiać się z tobą. Kiedy będziesz załamany, zachęcę cię. Kiedy upadniesz, podniosę cię. Kiedy będziesz zmęczony, poniosę cię. Będę z tobą aż do końca dni i zawsze będę cię kochał."
Nigdy nie wcześniej tak nie płakałem. Jak mogłem być taki zimny? Jak mogłem tak ranić Boga? Zapytałem Boga, "Jak bardzo mnie kochasz?"
Pan wyciągnął Swoje ramiona i zobaczyłem Jego przebite ręce. Upadłem do stóp Chrystusa, mojego Zbawiciela. I po raz pierwszy modliłem się szczerze.
Autor nieznany
———————————————- Bardzo mądre opowiadanie…… Dotyczy chyba każdego z nas…….. |
” Dzięki ”
Za to, co było – dziękuję.
Na to, co będzie – tak.
Wziąłem, co mi dałeś.
Wezmę, co mi dasz.
Za zdrowie i za chorobę
Za karę i za nagrodę
Za szczęście i za pech
Za świętość i za grzech
Za ludzi i za samotność
Oczywistość i ulotność
Za niewiedzy dar
Za świadomości czar
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki
Tak, tak, tak
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki
Tak, tak, tak
Za dużo i za mało
Za siłę i za słabość
Za prawdę i za pic
Za wszystko i za nic
Za wieczność i codzienność
Za chleb, herbatę, krzesło
Za wino i za krew
Za życie i za śmierć
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki
Tak, tak, tak
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki
Tak, tak, tak
Za to, co było – dziękuję.
Na to, co będzie – tak.
Wziąłem, co mi dałeś.
Wezmę, co mi dasz.
———————————–
DZIĘKUJĘ
IDZIESZ….
Idziesz…
Królu bez korony, berła, bez tronu…
Na głowę wciśnięto Ci koronę z cierni,
i od razu na Twej twarzy pojawił się grymas cierpienia,
Na ramionach dźwigasz belkę ogromnego krzyża,
na którym masz zawisnąć…
A wokół Ciebie ludzie, dużo ludzi…
na ich twarzach nie ma współczucia
tylko złość, nienawiść i gniew.
Jedni uważają Cię za przestępcę, który chce zawładnąć ich światem
Inni za niegroźnego wariata, który pragnie być nazwany Mesjaszem……
Jeszcze kilka dni temu sami chcieli obwołać Cię królem
a teraz chcą zabić…
Nie pamiętają już , albo nie chcą pamiętać,
jak uzdrawiałeś ich dzieci,matki, mężów i ojców…
jak ich pocieszałeś…wlewałeś w ich serca pokój, radość i nadzieję….
Biją Cię i każą iść szybciej!
Więc idziesz…..
Krzyż ciąży Ci coraz mocniej
Nagle potykasz się i upadasz pod jego ciężarem…
Oprawców to złości jeszcze bardziej
jeszcze bardziej się pastwią nad Tobą
wszędzie widać ich twarze wykrzywione w nienawiści.
Ty podnosisz się i idziesz dalej…
Wtem wśród ogólnego harmidru i krzyków,
Spośród otaczającego Cię złowrogiego tłumu,
wybiega kobieta….
Nie zważa na innych , podbiega do Ciebie
i chustą wyciera Ci twarz
z potu , kurzu i krwi…
Dziękujesz jej wymuszonym lekkim uśmiechem.
Oprawcy odpychają od Ciebie kobietę
A Tobie każą iść dalej…
Więc idziesz…….
Kobieta została już w tyle
Na pamiątkę zostawiłeś jej odbite na chuście
Swoje Oblicze.
Nie chciałeś , żeby odeszła bez nagrody….
Nawet w takiej chwili nie myślisz o sobie……..
Tłum krzyczy i każe Ci iść,
Więc idziesz…..
Idziesz
by u kresu Swej drogi
być wywyższonym
Królować nad Ziemią,
przybity do Krzyża………
DROGA KRZYŻOWA cz. I
Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany
„A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek». Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!». Piłat rzekł do nich: «Czyż króla waszego mam ukrzyżować?» Odpowiedzieli arcykapłani: «Poza cezarem nie mamy króla». Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano” (J 19,4-6.15-16).
Rozważanie
Oto Człowiek! Człowiek zraniony przez Boga za nas. Oto Człowiek, który pod ciężarem naszych grzechów, jakich stał się ofiarą wynagradzającą, reprezentuje ludzkość w całej jej nędzy. Oto Człowiek Ofiara, opisany przez proroka Izajasza. Nie ma w Nim nic pięknego. Jego ciało to jedna rana. Tajemnica Ecce homo to najodpowiedniejszy środek, by skłonić nas do skruchy, nawrócenia i wzbudzenia wstrętu do grzechu.
Oto Człowiek-Bóg, który tak bardzo ukochał i przyjął cierpienia i obelgi dla przywrócenia chwały Ojca i naszego zbawienia. Jest On nieskończenie kochany dzięki swoim cierpieniom i poniżeniu. Oto Człowiek! Tak, kontempluję tego Człowieka Boga, uwielbiam, dziękuję Mu, kocham Go z całego serca.
Stacja II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
„A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować” (Mk 15,20).
Rozważanie
Za ciężki jest ten krzyż, by mogły go unieść siły jednego człowieka. Jezus jest już wycieńczony przez konanie w Ogrójcu, długą noc zdrady i skazania, opuszczenie uczniów, post, biczowanie i ukoronowanie cierniem.
Krzyż spoczywa na Jego otwartych ranach. Nie byłby tak ciężki, gdyby nie ciężar wszystkich naszych grzechów. Jezus może odnieść do siebie słowa Jeremiasza: „Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza” (Lm 1,12).
Stacja III
Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy
„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu (…)” (£k 2,34).
Rozważanie
Pan Jezus z wielkim trudem dźwiga krzyż, ciężki, ponad siły człowieka, ponieważ jest już wyczerpany agonią w Ogrodzie Oliwnym, zdradą, sądem, opuszczeniem, postem, biczowaniem, koronowaniem cierniem i złym traktowaniem. Któż mógł zadać tyle ciosów temu niewinnemu ciału. To moje grzechy, zwłaszcza te, które popełniłem brakiem umartwienia, nieczystością, szukaniem własnego zadowolenia i własnej przyjemności.
Stacja IV
Jezus spotyka swoją Matkę
„Jak cię pocieszyć? Z czym porównać? Córo Jeruzalem! Z czym cię porównać, by cię pocieszyć? Dziewico, Córo Syjonu, gdyż zagłada twoja wielka jak morze” (Lm 2,13).
Rozważanie
Maryja, Matka Zbawiciela, była – podobnie jak Jej Syn – wystawiona na upokorzenie i wzgardę ze strony nieprzyjaciół Boga, dla tych zaś, Jej przychylnych, była przedmiotem współczucia i litości w dniach Jezusowej męki. Przeżyła i podzieliła wszystkie cierpienia Jezusa, łącząc swoją ofiarę z ofiarą swego Syna. Słowa: Ecce ancilla były zarówno na Jej ustach, jak i w Jej Sercu… we wszystkim i zawsze, aż pod krzyż swego umierającego Syna.
Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
„Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (£k 23,26).
Rozważanie
Szymon z Cyreny z trudem godzi się pomóc Jezusowi. Reprezentuje on nas wszystkich. Patrząc na niego, Jezus myśli o nas, o naszej niechęci do krzyża, o naszej stałej odmowie dzielenia Jego brzemienia.
Nasz Pan wybrał krzyż dlatego, że jest on konieczny: wynagradza grzech, wyprasza łaskę, a w nas przezwycięża namiętności. Krzyż jest tajemnicą; sprzeciwia się naturze, ale jest Źródłem łaski i siły. Jezus powiedział nam: „Kto nie dźwiga swego krzyża, nie jest mnie godzien”.
– ciąg dalszy nastąpi –