Jezus nakarmił mnie Swoim Ciałem i tulił do SERCA. Leżałam w Jego objęciach tańcząca! Umiłowany mój Jezus pochylał się nade mną z tkliwością i patrzył tylko we mnie zakochany i poruszony cały.
“O mój Jezu… Jaka jestem zmęczona…” – szepnęłam z trudem wielkim.
“Odpoczywaj Moja słodka. Co mogę dla ciebie zrobić?” – spytał Jezus łagodnie, z czułością niezwykłą.
“Przytul mnie do Siebie jeszcze bardziej, kochany mój!”
Oblubieniec przytulił mnie do Siebie jeszcze mocniej. Wtulił mnie w Siebie. W Miłość! Trwaliśmy razem SERCE przy sercu. Złączeni w miłości i cierpieniu. Mój umiłowany Jezus zanurzał mnie w Sobie, zatapiał w Miłości i czynił z Sobą jedno.
Odpoczywałam w moim Ślicznym… Nagle zobaczyłam potężne, rozłożyste drzewo, rosnące u ujścia wielkiej rzeki. Drzewo miało piękne, błyszczące, zielone liście. Zdrowe i jędrne. Miało też mnóstwo owoców! Czerwonych i wielkich. Drzewo uginało się pod ich ciężarem!
“Co to za drzewo?! I skąd ma aż tyle owoców?” – spytałam zdumiona.
Jezus zerwał z drzewa jeden owoc i mi podał. Owoc był tak wielki, że nie mieścił mi się w dłoni!
“Skosztuj, Moniko!” – wyszeptał Jezus z cudnym uśmiechem.
Spróbowałam. Owoc rozpływał się w ustach! Słodszy niż miód, a jednocześnie bardzo orzeźwiający. Soczysty tak bardzo, że sok spływał po mojej brodzie i szyi.
“Mniiiaaammm! Pyyychaaa!” – szepnęłam z rozkoszą.
“To drzewo to ty jesteś, Moniko najmilsza! A owoce to owoce twego życia!” – wyszeptał Jezus rozpromieniony cały dumą i zachwytem.
“Ja? Owoce mojego życia?” – spytałam oszołomiona.
“Tak, kochana Moja!” –
“A ta Rzeka to Ty, mój Jezu! Z Ciebie czerpię soki!”
“To JA!”
Umiłowany mój patrzył we mnie płonący cały miłością i zachwytem. A ja uśmiechałam się do Niego od ucha do ucha.
RZEKA, DRZEWO I OWOCE
Category: (NIE) MOJE MYŚLI