Jezus nakarmił mnie Swoim Ciałem. Trzymał mnie w objęciach i patrzył we mnie płonący cały miłością. Leżałam w Jego ramionach chora, obolała bardzo i bardzo zmęczona. Leżałam, a moje serce szeptało:
“Uwielbiam Cię, Jezu! Uwielbiam Ciebie! Pragnę Ciebie!”
“Masz Mnie, Moniko!” – wyszeptał Jezus ogniście. Oczy Mu się zaszkliły.
“Ale ja pragnę Ciebie bardziej i więcej. Jeśli można… prosić.”
“Zawsze można bardziej i więcej, Moja słodka! A twoja prośba jest dla Mnie zaszczytem.”
“Zaszczytem?”
“Nie tylko szczęściem, radością i rozkazem. Zaszczytem! Dostaniesz czego pragniesz!”
“Kogo. Ciebie, Jezu mój śliczny! Prześliczny!
“Dostaniesz Kogo pragniesz!”
Jezus zaczął dotykać mój policzek i głaskał go z czułością niezwykłą. Ujęłam Jego dłoń w swoje dłonie i ucałowałam ją słodko. Mój umiłowany Jezus zbliżył Swoją twarz do mojej twarzy i mnie pocałował. Byłam cała w Nim zanurzona! Jezus całował i całował. Słodko, ogniście i namiętnie. A ja cała rozpływałam się ze szczęścia i rozkoszy…
ZASZCZYT
Category: (NIE) MOJE MYŚLI