Obudziłam się… Obudziłam się i szybko otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się do Jezusa od ucha do ucha. I oczy zamknęłam.
Mimo, że oczy miałam zamknięte, widziałam umiłowanego mojego. Jezus zbliżył twarz do mojej twarzy i zaczął mnie całować. Całował namiętnie, ogniście i słodko. Jak Oblubieniec całuje Swą oblubienicę. Potem przytulił policzek do mojego policzka. I tak trwaliśmy policzek przy policzku, SERCE przy sercu.
“Jak mogę Ci usłużyć, mój Jezu słodki?” – spytałam poruszona.
“Bądź we Mnie i dla Mnie, kochana Moja.”
“Jestem! Cała w Tobie i cała dla Ciebie!”
“Tak Moniko, służysz mi obecnością!”
“Dla mnie to zaszczyt i radość i szczęście!”
Patrzyliśmy w siebie nawzajem w miłości. Nie potrzeba było słów. Obecność wystarczyła.
Category: (NIE) MOJE MYŚLI