Byłam w moim Jezusie. Zanurzona w Nim cała! Byłam jak ptak… Latałam, fruwałam w przestworzach Jezusa. Zanurzałam się w Jego głębinach. Unosiłam się na wyżynach… Kręciłam piruety! Byłam szczęśliwa i wolna. Tak! Miałam poczucie niczym nieskrępowanej wolności.
Życie mam ciężkie, krzyż przygniata do ziemi coraz bardziej i bardziej. Duchowe Dzieci dają mi nie tylko radość, ale i przysparzają bólu i cierpienia. A w Jezusie odrywam się od tego co przyziemne. I latam! Fruwam niczym ptaszek!
Jezus patrzył we mnie rozpromieniony cały!
“A jakim ptakiem jesteś, maleńka Moja? Rajskim ptakiem, dostojnym żurawiem, łabędziem, czy gęsią domową?”
“Mysikrólikiem!” – szepnęłam bez zastanowienia. I mówiłam dalej:
“Mysikróliki to malutkie ptaszki. Piórka mają oliwkowe a na czubku główki błyszczy żółciutki irokez. Jakby promień słońca nad głową. Taka jestem i ja.”
Jezus uśmiechnął się do mnie cudownie. Nakarmił mnie Swoim Ciałem. A ja fruwałam w Jego przestworzach. Unosiłam się… Jak ptak!
JAK PTAK…
Category: (NIE) MOJE MYŚLI