Głaskałam mojego Jezusa. Głaskałam Jego włosy, czoło, policzek. Głaskałam, pieściłam, łaskotałałam… Jezus patrzył we mnie rozpromieniony cały miłością i zachwytem!
“Jakiś Ty piękny, mój Jezu! Jak piękny!” – szeptałam w zachwyceniu.
“Ty też jesteś piękna, Moniko kochana!”
“Wiem” – szepnęłam jakby od niechcenia.
Jezus ożywił się niezmiernie!
“Co powiedziałaś, maleńka?! Powtórz, proszę!!!”
“Powiedziałam, że wiem!”
Jezus wzruszył się bardzo! Miał w oczach łzy!
“Opłacały się Moje starania, zabiegi! Opłacało się mówienie, pokazywanie, ukazywanie ci twego piękna! Opłacało się, Moniko!” – wyszeptał z przejęciem.
“Opłacało się!”-szepnęłam z mocą. I dodałam:
“TY jesteś moim pięknem, Jezu słodki i śliczny! Moje piękno to Ty!”
Mój kochany Oblubieniec patrzył we mnie ogniście!
“Jesteś podobna do MAMY, Moniko!” -wyszeptał żarliwie.
Zdumiałam się niezwykle! Zaskoczył mnie mój Miły!
“Ja podobna do MAMY??!! A w czym jestem podobna?!”
“We wszystkim, maleńka Moja. We wszystkim!”
“Moje piękno to TY, mój Jezu!”
Patrzyliśmy w siebie nawzajem w zachwyceniu. Ja zachwycałam się Jezusem. A Jezus zachwycał się mną…
MOJE PIĘKNO TO ON!
Category: (NIE) MOJE MYŚLI