“Chcesz podarować obraz, Moniko!” – wyszeptał Jezus żarliwie.
“Tak!”
“A dlaczego?” – spytał umiłowany, choć dobrze wiedział.
“Chcę się odwdzięczyć. Ten pan tak bardzo się u nas napracował, narobił…”
“Nie za darmo, przecież!”
“Oczywiście! Ale cóż znaczą pieniądze? Nic! A tak może jego i jego rodzinę choć troszkę ucieszę. Uraduję! Będą mieli pamiątkę ode mnie…”
“To z wdzięczności, ku radości, czy na pamiątkę?” – spytał Jezus z cudnym uśmiechem.
“Wszystko na raz!” – zaśmiałam się perliście.
Jezus ujął moją twarz w Swe dłonie i patrzył we mnie rozpromieniony cały miłością i zachwytem.
“Jakaś ty piękna, Moniko kochana! Jaka piękna!!!” – wyszeptał poruszony niezmiernie.
“A co ma wspólnego moje piękno z tym, że chcę dać obraz?”
“Ma, maleńka Moja!”
“Kiedy powiedziałam tacie, że chcę podarować obraz, w pierwszej chwili zareagował:
– Eee… nieee… – powiedział z nieśmiałym uśmiechem. Był bardzo zdumiony! Jakby zaskoczony moją hojnością. Potem baaardzo się cieszył!”
Jezus uśmiechnął się do mnie wzruszony.
“To tak, jakbyś otworzyła swe skarby i pokazując, dawała: ‘który chcesz? Ten, ten, ten, czy ten?’ Do wyboru, do koloru!”
“Tak, bo właśnie z wydawnictwa wróciły i jest do wyboruuu…”
Nie dokończyłam. Jezus zamknął mi usta słodkim i ognistym pocałunkiem. Z SERCA Jezusa wyszła Hostia i weszła do serca mego.
“Zaręczam ci, kochana, że pan będzie równie zaskoczony i uradowany twoją hojnością jak tata!”
Uśmiechnęłam się do mojego Oblubieńca radośnie! Od ucha do ucha!
HOJNOŚĆ
Category: (NIE) MOJE MYŚLI