Leżałam z zamkniętymi oczyma. Jezus zbliżył twarz do mojej twarzy i przytulił policzek do mojego policzka. Czułość, miłość, delikatność… Bliskość i adoracja.
“Odpocznij Moja mała… Odpocznij jeszcze…” – wyszeptał Jezus z tkliwością.
“Mój kochany Jezu!”
Jezus zaczął dotykać, głaskać, pieścić moje biedne, chore z miłości serce. Serce gdy tylko poczuło dotyk Oblubieńca aż podskoczyło ze szczęścia i radości! I ja zaczęłam dotykać, głaskać, pieścić SERCE Jezusa. SERCE gdy tylko poczuło dotyk oblubienicy aż podskoczyło ze szczęścia i radości! Nasze serca zbliżyły się do siebie. Objęły się i ucałowały. Z SERCA Jezusa wyszła Hostia i weszła do serca mego. Serca wtuliły się w siebie nawzajem. Przytulały się tak mocno, że już nie widziałam dwu, ale jedno wielkie SERCE! Trwaliśmy razem, serce w SERCU. W intymności i bliskości bezgranicznej. Miłość mnie otulała… I wtedy wypowiedziałam imię. Imię człowieka, którego mój duchowy Syn polecił mi do omadlania. I to imię, ten człowiek stał się naszą wspólną troską, Jezusa i moją. Stał się naszym obowiązkiem. Stał się moim duchowym Dzieckiem. W ten sposób przyjmowałam wszystkie moje duchowe Dzieci w opiekę.
WSPÓLNY OBOWIĄZEK
Category: (NIE) MOJE MYŚLI