Uśmiechnęłam się w ciemności… I nagle zobaczyłam mojego umiłowanego! Patrzył we mnie jaśniejący i uśmiechnięty cały! Zakochany i zachwycony niezmiernie!
„Twój piękny uśmiech Mnie przywołał, Moniko!” – wyszeptał ogniście.
„Dostałam go od Ciebie, kochany mój Jezu!”
„Raczej od TATY!” – wyszeptał Jezus żarliwie.
„A to nie wszystko jedno? Przecież Ty i TATA jedno jesteście. Sam tak powiedziałeś!”
„Nie dość, że piękna to jeszcze mądra!”
„Dzięki Tobie, mój Jezu kochany!”
Spojrzałam mojemu Oblubieńcowi w oczy, zaśmiałam się i wyszeptałam:
„Teraz wiem jak Cię przywoływać!”
„Piękna, mądra i bystra!”
„Przebiegła raczej!” – zaśmiałam się perliście.
„Bystra i inteligentna.”
Jezus patrzył we mnie. Zdawał się znikać…
„Nie znikaj! Zostań jeszcze kochany Jezu!” – szepnęłam z mocą.
„Moja Obecność Ciebie otuli, maleńka Moja” – wyszeptał Jezus. I znikł.
Wtem Obecność otuliła mnie! Pociągała mnie i przyciągała. Byłam cała otulona Jezusem! Hostia weszła do serca mego. Byłam cała w Jezusie, a Jezus był we mnie!
CAŁA W JEZUSIE
Category: (NIE) MOJE MYŚLI