Wczoraj:
Leżałam w ciemności cierpiąca i tańcząca bardzo. Z zamkniętymi oczyma leżałam. Nie miałam sił, żeby podnieść powieki. Słyszałam głos złośliwy i przebiegły:
„Biedactwo! Cierpi tak bez sensu!”
„Za moje Duchowe Dzieci i za największych grzeszników na świecie tańczę!”
„I nikt jej za to nie da nagrody, ani nie podziękuje!”
„Ja nie dla nagród i podziękowań. Ja z miłości!”
Dzisiaj:
Jezus patrzył we mnie ogniście. Poruszony i wzruszony cały.
„Zrezygnowałam… Zrezygnowałam z układania rozważań, kochany mój Jezu! Potem kusiło mnie, że może mogłam jeszcze zaczekać, że może zbyt pochopnie, że może kręgosłup się unormuje, że może, może, może… Ale potem naszła mnie myśl, że mój taniec ma głębszy sens, niż jakiekolwiek działania. Nawet niż układanie rozważań.”
Jezus pochylił się nade mną z tkliwością i patrzył tylko we mnie zakochany cały!
„To myśl ode Mnie, Moniko kochana. Cierpienie samo w sobie nie ma sensu. Ale taniec, ofiara cierpienia zmienia je w Miłość! Tańcząc zmieniasz cierpienie w Miłość. Jak Ja!”
JAK JEZUS
Category: (NIE) MOJE MYŚLI