Leżałam cierpiąca i tańcząca bardzo. Uśmiechnęłam się z trudem do mojego Oblubieńca. I umiłowany mój uśmiechnął się do mnie.
„Mój słodziutki Jezu, daj buzi…”
Jezus spojrzał we mnie ogniście i mnie pocałował. Słodko, ogniście i namiętnie bardzo. Potem patrzył we mnie z lubością. Poruszony i wzruszony cały.
„Dziś Wniebowzięcie Mamy. Kiedy jesteś ze mną i ja jestem wniebowzięta! – szepnęłam z mocą – Nawet na ziemi może być niebo gdy…”
Jezus przerwał mi gwałtownie!
„Niebo na ziemi nie istnieje!”
„Bez Ciebie nie istnieje. Ale z Tobą Niebo może być wszędzie i zawsze! Nawet w bólu i cierpieniu można być w Niebie. Wiem coś o tym. Ja tak mam!”
Jezus uśmiechnął się do mnie promiennie!
„Taaak… Przy Tobie jestem wniebowzięta!”
Umiłowany przytulił policzek do mojego policzka. Trwaliśmy razem w intymności bez granic!
WNIEBOWZIĘTA
Category: (NIE) MOJE MYŚLI