Obudziłam się i otworzyłam oczy. Jezus pochylał się nade mną z tkliwością i patrzył we mnie rozpromieniony cały miłością i zachwytem… Uśmiechnęłam się do Niego radośnie!
„Pięknie śpiewałaś Mi przez sen, maleńka Moja!”
„Ja śpię, a moje serce tęskni i śpiewa!”
Zamyśliłam się… Uśmiechałam się do mojego Oblubieńca i do moich myśli.
Moje myśli pobiegły do malowania. Wczoraj napisałam do moich Duchowych Dzieci:
„Od poniedziałku chcę zacząć trochę malować 🖌 🌺🌺
Szczerze mówiąc nie bardzo mi się chce malować. Od połowy czerwca nie maluję. Ale jak zacznę to może mi się zachce. Mam nadzieję ❤️❤️❤️
Dość leniuchowania! 😄😄”
Trochę żartobliwie napisałam. Gdy się nachylałam, żeby malować, bardzo bolała i drętwiała mi ręka. Nie mogłam wytrzymać. Teraz ręka nie boli, drętwieje tylko. I chcę spróbować jak mi malowanie będzie szło.
„Nie wiem czy ta ręka drętwieje od kręgosłupa, czy to nerw łokciowy jest porażony…”
Spojrzałam Jezusowi w oczy.
„Ale dość o mnie. Pragnę myśleć i mówić tylko o Tobie i dla Ciebie robić!”
„To pomyśl, że malujesz dla Mnie, Moniko kochana.”
Te słowa były jak grom!
„Oczywiście, że dla Ciebie, kochany mój Jezu! Oczywiście, że dla Ciebie!”
W sekundę przestało mnie obchodzić moje 'chcenie’ czy 'nie chcenie’. Przestała mnie obchodzić nawet drętwiejąca ręka! W sekundę byłam gotowa do pracy!
Jezus ucałował mnie w czoło i patrzył we mnie z lubością…
DLA NIEGO
Category: (NIE) MOJE MYŚLI