Zarzuciłam mojemu ślicznemu Jezusowi ręce na szyję i dałam Mu siarczystego buziaka.
„Uwielbiam Cię Jezu!” – szepnęłam z mocą.
„Ja też cię uwielbiam, maleńka Moja!” – wyszeptał Jezus ogniście.
„Taką grzeszną i pokręconą?!”
Jezus zaczął mnie łaskotać i śmiać się radośnie!
„Pokręconą? Gdzie tu widzisz pokręconą?! Ja nie widzę!” – szeptał łaskocząc mnie.
Śmiałam się głośno, perliście i radośnie! Jezus łaskotał i łaskotał! Jak skończył, zapytałam:
„A grzechy?”
„Z grzechami walczymy.”
„Tak. I coraz mniej ich popełniamy.”
Zorientowałam, że się zagalopowałam…
„Przepra…”
Jezus zamknął mi usta słodkim pocałunkiem.
I od razu przyszło mi na myśl, że Jezus choć nie popełnił żadnego grzechu, to przyjął na Siebie moje grzechy. Sam stał się grzechem! Jakie to niesamowite!
Spojrzałam mojemu Oblubieńcowi w Jego cudne oczy.
„To mówisz kochany mój Jezu, że nie widzisz, że jestem pokręcona? Ja widzę, a Ty nie widzisz?”
„Nie widzę. To co Ja stworzyłem jest piękne!”
Jezus uśmiechnął się do mnie promiennie. I znów zaczął mnie łaskotać! Śmiałam się perliście! A mój umiłowany śmiał się ze mną.
NIE WIDZI
Category: (NIE) MOJE MYŚLI