Daję umiłowanemu, ślicznemu Jezusowi siarczystego buziaka i patrzę Mu w oczy głęboko.
„Powiedziałeś kochany, że życie mnie nie rozpieszcza. To prawda. Nie rozpieszcza mnie. Przeciwnie! Ciężki, chropowaty, twardy krzyż przygniata mnie do ziemi…”
„Ale dźwigając ten krzyż idziesz za Mną. Idziesz z sercem zanurzonym we Mnie i oczami we Mnie utkwionymi.”
Patrzymy w siebie nawzajem ogniście. Milczymy długo.
„Ty, mój Jezu kochany, mnie rozpieszczasz. I ja pragnę rozpieszczać Ciebie!”
Zbliżam twarz do twarzy Jezusa i Go całuję. Całuję jak oblubienica całuje swego Oblubieńca. Słodko, ogniście i namiętnie.
„Rozpieszczasz Mnie maleńka Moja Moniczko! Rozpieszczasz Mnie miłością, ufnością, pokorą. Rozpieszczasz ofiarowaniem cierpienia – tańcem i uśmiechem. Rozpieszczasz Mnie swą miłością, Moniko!” – szepcze żarliwie umiłowany.
Całuję SERCE Jezusa i Jego Rany. A mój śliczny uśmiecha się do mnie z lubością…
ROZPIESZCZAM UMIŁOWANEGO
Category: (NIE) MOJE MYŚLI